Będą walczyć do końca

Oznacza to, że torunianie raczej mogą się pożegnać z awansem do fazy play off.
[break]
Na dwie kolejki przed końcem rundy zasadniczej czwarta w tabeli Unia Leszno ma 15 pkt i o sześć wyprzedza torunian. Żeby stał się cud i torunianie awansowali do play off, musieliby zdobyć sześć punktów (a więc wygrać we Wrocławiu i u siebie z Wybrzeżem), a Unia nie zdobyć żadnego. O ile możliwa jest jej porażka w spotkaniu u siebie ze Stalą Gorzów, to trudno liczyć na to, że nie zdobędzie choćby punktu bonusowego w Częstochowie z osłabionym Włókniarzem, skoro u siebie wygrała 52:38.
Liczą na powtórkę
Choć w teorii... wciąż jeszcze Unibax ma szansę na walkę o medale. Raz już bowiem cud się zdarzył - w 2012 roku, gdy o awansie Unibaksu do play off zadecydował mecz w ostatniej kolejce rundy zasadniczej... Włókniarz - Unia (!), wygrany przez gospodarzy 50:39. Przed ostatnią kolejką Byki wyprzedzały w tabeli torunian o jeden punkt. Przy jednoczesnym zwycięstwie Unibaksu ze Stalą Gorzów 50:40, ostatecznie to podopieczni Mirosława Kowalika weszli do play off.
Na temat poniedziałkowego meczu w Zielonej Górze w Internecie rozgorzała ostra dyskusja fanów. Jedni twierdzili, że gospodarze specjalnie przegrali, by zrobić na złość Unibaksowi, z którym toczą wojnę nie tylko medialną, ale i w sądzie, inni podkreślali, że spotkanie było pięknym widowiskiem, w którym osłabiony brakiem zdyskwalifikowanego Patryka Dudka Falubaz przegrał po heroicznej walce. A dopatrywanie się „ustawienia” wyniku jest jedynie efektem chorej wyobraźni. I że Unibax sam jest sobie winien, jeśli nie awansuje do play off, bo przegrał za dużo meczów.
Prezes nie podejrzewa
Jak spotkanie Falubazu z Unią ocenia prezes toruńskiego klubu Tomasz Kaczyński?
- Było to wspaniałe, sportowe widowisko na najwyższym światowym poziomie - mówi, ale przy okazji się uśmiecha. - Nie chcę komentować tego, co pojawiło się na jakiejkolwiek stronie internetowej. Nie wyobrażam sobie tego, by dwie tak poważne drużyny mogły ukartować wynik spotkania. W dzisiejszym świecie sportu takie rzeczy się nie zdarzają.
Bez oszczędności
Co więc planuje Unibax? Czy wobec minimalnych już szans na awans do play off działacze rozważają wariant jazdy „oszczędnościowym” składem w dwóch ostatnich meczach?
- Absolutnie nie ma o tym mowy - zapewnia Tomasz Kaczyński. - Chcemy wygrać najbliższy mecz we Wrocławiu, nie oglądając się na to, co stało się w Zielonej Górze. Jeśli nawet zdecydowalibyśmy się na jakiś eksperyment w składzie, to nie będzie on podyktowany względami oszczędnościowymi, tylko sportowymi.
Wielkiego pola do manewru trener Stanisław Chomski jednak nie ma. „Nietykalna” jest czwórka Polaków (a więc Adrian Miedziński, Tomasz Gollob, Paweł Przedpełski i Oskar Fajfer), bo minimum tylu krajowych zawodników musi wystartować w drużynie w każdym spotkaniu, a w odwodzie zostają tylko kompletnie niedoświadczeniu juniorzy. Pewne miejsce w składzie ma też Emil Sajfutdinow, który jako jedyny zawodnik Unibaksu nie zawodził w żadnym meczu. Raczej nie wypadnie ze składu również Darcy Ward. Pozostaje więc pytanie, czy torunianie zdecydują się na wystawienie w meczu we Wrocławiu zawodzącego w tym roku Chrisa Holdera, czy dadzą szansę młodemu Rosjaninowi Wiktorowi Kułakowowi?