Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bednarczyk: - Chwała pokonanym, wstydu nie było (komentarz)

Piotr Bednarczyk
Piotr Bednarczyk
Marcin Orłowski
Niewiele brakowało. Żużlowcom Apatora Toruń, mimo że przegrali półfinałowy dwumecz z Motorem Lublin, należą się słowa pochwały.

Postawili się bowiem najlepszej drużynie rundy zasadniczej, która wcześniej zaliczyła jeden remis i jedną porażkę. Motor był murowanym faworytem, a o awans musiał walczyć aż do 14. wyścigu rewanżowego meczu. Do pełni szczęścia zabrakło kilku punktów Patryka Dudka w obu spotkaniach i Jacka Holdera w Lublinie.

Z drugiej jednak strony kto mógł przypuszczać, że Mateusz Affelt dwukrotnie pokona na Motoarenie Mateusza Cierniaka? Ten junior to chyba największy pozytyw tych półfinałów. Jest cień nadziei, że po wielu latach posuchy coś drgnęło w szkoleniu w toruńskim klubie. Oby Affelt systematycznie robił postępy, bo wychowanek jest nam po prostu niezbędny. Nie można go, oczywiście, zagłaskać, ale i sam zawodnik nie sprawia wrażenia takiego, któremu szybko uderzy do głowy, więc może pociecha z niego będzie spora.

Warto przeczytać

Teraz przed Apatorem walka o brązowy medal. W rywalizacji z Włókniarzem Częstochowa nikt nam nie daje większych szans, ale może to i lepiej. Przed półfinałem z Motorem też nam nie dawali, a stracha lublinianom torunianie napędzili sporego. Włókniarz przegrał rywalizację ze Stalą Gorzów, co niektórzy uznali za sensację. Tak bym jednak do tego nie podchodził. Stal to bowiem bardzo silny zespół, którego przed sezonem wskazywałem jako głównego kandydata do zdobycia złotego medalu. Wprawdzie myślałem, że bardziej „wystrzeli” Oskar Paluch, ale i bez tego to arcysilna ekipa. A Włókniarz? Na pewno jest rozbity psychicznie. Po wcześniejszych meczach niektórzy jego akcje stawiali wyżej niż Motoru. A tu taka klapa, i to przed swoimi kibicami. Nie wiem, czy częstochowianie znajdą motywację do skutecznej walki o „tylko” brąz. I w tym widzę szansę dla Apatora.

Najważniejszym jednak faktem ostatnich dni było wybudzenie się ze śpiączki Adriana Miedzińskiego. I to w całkiem niezłej formie, skoro już sobie żartuje.

Adriana znam od początku jego kariery. To postać w Toruniu bardzo znana i lubiana, a mogliśmy się o tym przekonać po wpisach w mediach społecznościowych, dodających mu otuchy. Bo Adrian od lat utożsamia się z toruńskim sportem, bywa na meczach innych drużyn. Stąd też głosy praktycznie ze wszystkich kierunków - hokejowych, koszykarskich, piłkarskich itp. I to zarówno tych klubowych, jak i indywidualnych zawodniczych.

Adrian zawsze żył Toruniem i było mi ogromnie żal, gdy odchodził kilka lat temu do Włókniarza Częstochowa. A potem do Bydgoszczy. Bo to lokalny patriota, jakich potrzeba nam więcej. Ilu dziś mamy wychowanków w ekstraklasowych drużynach? Są laskarze, kilku hokeistów, a poza tym przeważnie jednostki.

Żużlowcy mają to do siebie, że są z innej gliny lepieni. Takiej solidniejszej. Pamiętacie przypadki choćby Roberta Dadosa, Jacka Krzyżaniaka czy ostatnio Mateusza Jabłońskiego? Też mieli wypadki, po których lekarze większych nadziei im nie dawali. Chyba zapomnieli, że mieli do czynienia z żużlowcami...

Adrian - trzymaj się i wracaj do domu jak najszybciej. Do Torunia.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska