Kilkadziesiąt milionów euro może przejść naszemu regionowi koło nosa - wynika z przedstawionego Senatowi sprawozdania minister Elżbiety Bieńkowskiej. Na ile realne jest to zagrożenie?
<!** Image 3 align=none alt="Image 213792" sub="[fot. archiwum nowosci.com.pl]">
O takim stanowisku poinformował niedawno toruński parlamentarzysta, wicemarszałek Senatu Jan Wyrowiński (Platforma Obywatelska). Chodzi o Zintegrowane Inwestycje Terytorialne - narzędzie mające wspierać działania i rozwój miast zrzeszonych w związkach komunalnych.
W naszym województwie z ZIT-ów korzystać miałyby wspólnie Toruń i Bydgoszcz, kierując wspólnymi działaniami na zasadzie rotacji. Sprzeciw wobec swego rodzaju stawianiem znaku równości pomiędzy tymi miastami nie podoba się w Bydgoszczy. Nie umknęło to uwadze pani minister.
- Ten instrument (ZIT - przyp. red.) będzie zastosowany w ramach programów regionalnych do wszystkich osiemnastu stolic województw - mówiła minister Elżbieta Bieńkowska. - Dwa miasta w Lubuskiem i w Kujawsko-Pomorskiem, i będzie to wspólny program. Jeżeli nie będzie to dla Bydgoszczy i Torunia, pieniądze będziemy przesuwać do innych województw. Jest to bolesne dla tego województwa, co wszyscy pochodzący stamtąd wiedzą.
<!** reklama>Minister dodała, że Zielona Góra i Gorzów mogą utworzyć dwa niezależne ZIT-y ze względu na odległość pomiędzy miastami. Inaczej jest w naszym województwie.
- W przypadku Bydgoszczy i Torunia wszystkie nasze badania wskazują, że i rozwój społeczno-gospodarczy i potrzeby mieszkańców idą w tym kierunku, żeby te miasta się do siebie zbliżyły - mówiła minister Bieńkowska. - One mają komplementarne funkcje, cokolwiek by mieszkańcy tych miast o tym myśleli osobiście.
A myślą różnie. W Bydgoszczy są środowiska skłonne nawet zrezygnować z unijnych milionów, byle tylko nie współpracować z Toruniem. Dla Stowarzyszenia Metropolia Bydgoska pieniądze z ZIT są mało znaczącym „zakalcem”, bez którego można się obejść.
- Będziemy rekomendować naszym samorządowcom, by twardo obstawali przy możliwości samodzielnego określenia, z kim i na jakich zasadach chcą współpracować - uważa Piotr Cyprys, prezes Stowarzyszenia Metropolia Bydgoska. - Propozycje minister Bieńkowskiej to żart z demokracji, samorządności i mieszkańców Bydgoszczy.
- W najgorszym wypadku pieniądze faktycznie mogą nam umknąć - mówi wicemarszałek Jan Wyrowiński. - Podczas spotkania pani minister spojrzała na mnie dość wymownie, mówiąc naprawdę obszernie o współpracy obu miast. Stanowisko Stowarzyszenia w tej sprawie pozbawione jest zdrowego rozsądku. Jeśli z centrum decyzyjnego otrzymujemy tak niepokojące sygnały, powinniśmy umieć się dogadać. Inaczej będziemy mieli powtórkę z walki o Europejską Stolicę Kultury. Oba miasta nie zdołają wykorzystać szansy i wszystko na to wskazuje.
Poszczególne regiony skorzystają z puli środków sięgających 73 miliardów euro. Województwo kujawsko-pomorskie może liczyć na 1,7 miliarda euro w latach 2014-2020.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?