Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Blaski i cienie Unibaksu

Piotr Bednarczyk
Dzięki polityce prorodzinnej mecze na Motoarenie gromadziły mnóstwo młodych fanów
Dzięki polityce prorodzinnej mecze na Motoarenie gromadziły mnóstwo młodych fanów Łukasz Trzeszczkowski
Niedawno podsumowaliśmy medalową zdobycz Unibaksu w jego historii. Dziś nasza ocena tego, co było dobre, a co złe w ostatnich ośmiu latach.
  • Roman Karkosik uratował toruński żużel pod koniec 2006 roku. Tego nikt mu nie odbierze. Klub tonął w długach, po niektórych zawodników (Wiesława Jagusia, Adriana Miedzińskiego, Karola Ząbika) tworzyły się kolejki chętnych. Mimo że próbowano powołać nową spółkę wszystko zmierzało ku upadkowi. Karkosik i jego Unibax weszli do gry w ostatniej chwili. Ale działali błyskawicznie i skutecznie, a do tego postawili na odpowiednich ludzi - młodego, rzutkiego prezesa Wojciecha Stępniewskiego i znanego w środowisku menedżera Jacka Gajewskiego. Dzięki pieniądzom biznesmena wyprostowano niedociągnięcia finansowe (a trzeba przyznać, że były ogromne) i skompletowano taki skład, który o mało nie wywalczył mistrzostwa Polski (skończyło się na srebrze). Żużlowcy w Toruniu trafili z piekła do nieba. Gdyby nie Roman Karkosik, być może drużyna Aniołów pałętałaby się obecnie między pierwszą a drugą ligą.
  • Przez wszystkie osiem lat klub był stabilny finansowo, co w dzisiejszym polskim żużlu było ewenementem. Nigdy nie słyszano od zawodników o jakichkolwiek zaległościach w wypłatach, wręcz przeciwnie, wszyscy pod tym względem chwalili pracodawcę. Klub regularnie otrzymywał bez kłopotów licencję na starty w kolejnych sezonach. Bywały lata, w których prezes Stępniewski zakładał nawet terminowe lokaty w bankach (dziś tendencja w innych klubach jest odwrotna, one raczej biorą kredyty). Podobno w kilku sezonach właściciel klubu nie musiał nawet do niego dopłacać, tak dobrze było to zorganizowane. W ostatnich sezonach to się zmieniło, Karkosik coraz głębiej sięgał do kieszeni, ale nie zmienia to faktu, że zaległości nie było żadnych. Nowy właściciel objął klub z czystą kartą.

  • Co roku kompletowano zespół, który był potencjalnym kandydatem do walki o mistrzostwo kraju. Było to pośrednio - oczywiście - związane z dobrą kondycją finansową klubu. I gdyby nie ogromny pech, skończyłoby się zapewne nie na jednym mistrzostwie, a trzech-czterech. Na osiem lat tylko dwukrotnie zespół nie stanął na podium Drużynowych Mistrzostw Polski. Jak wczoraj wyliczyliśmy, łącznie w tym czasie we wszystkich rodzajach czempionatu kraju torunianie stawali 16 razy na podium, co daje średnią dwa medale na sezon.

  • Znakomitą pracę (zwłaszcza w drugiej części funkcjonowania spółki, już za prezesów Mateusza Kurzawskiego i Tomasza Kaczyńskiego) wykonano przy uatrakcyjnieniu spotkań. Było mnóstwo eventów, organizowano m. in. Dzień Dziecka przed Motoareną w dniu spotkań. Do tego wprowadzono ogromne zniżki w cenach biletów dla rodziców i ich pociech. Generalnie na Motoarenie zapanowała rodzinna atmosfera, co sprzyjało dobrej frekwencji. Tu byli szefowie podnieśli nowemu właścicielowi poprzeczkę bardzo wysoko.

- Niestety, cieniem na dokonaniach Unibaksu zawsze będzie kładł się nieszczęsny walkower w finale Enea Ekstraligi 2013 roku. Oficjalny powód (kontuzje Tomasza Golloba i Chrisa Holdera, przez co klub nie mógł skompletować godnego finału składu) jest mocno naciągany. Jakie były prawdziwe przyczyny - tego nigdy nie ujawniono. Co gorsza - konsekwencje tej decyzji Unibax odczuł w tym roku. Mimo wydania wielu pieniędzy na stworzenie bodaj najsilniejszego składu w historii światowego żużla, nie udało się skutecznie odrobić kary ośmiu minusowych punktów i awansować do półfinałów. Dość kontrowersyjna była również postawa działaczy Unibaksu po walkowerze i jego spory prawne z żużlową centralą. Praktycznie do końca nie wyrazili skruchy z powodu tego, co się stało. A wojny prawnicze zakończyły się porażkami. Wydaje się, że niektóre decyzje (walkower, zwolnienia Sławomira Kryjoma czy Rune Holty) podejmowano w klubie zbyt pochopnie.

- Przez osiem lat przez Unibax przewinęło się sporo osób. Powstaje pytanie - dlaczego tak się działo? Z czwórki, która zajmowała się na początku organizacją klubu (Stępniewski, Gajewski, Marek Kornacki, Łukasz Benz) do końca nie przetrwał nikt. Udało się to tylko Janowi Ząbikowi, który zajmował się młodzieżą. Oprócz wymienionych, z klubem pożegnali się również m. in. (albo sami złożyli wypowiedzenia, albo zostali zwolnieni) menedżer Sławomir Kryjom (w 2011 roku, po roku przerwy jednak wrócił do Torunia), dyrektor Krystian Jaworski, trener Mirosław Kowalik, kierownik drużyny Tomasz Zieliński, kierownik zawodów Ireneusz Gronek czy mechanik Krzysztof Głowacki. Część z nich mówiła o ogromnej presji, z jaką trzeba się było liczyć pracując w klubie z tak dużymi ambicjami.

- Unibax wszedł na ścieżkę wojenną z wieloma innymi klubami. Inna sprawa, że przeważnie tak jest, iż bogatego mało kto lubi. Najgłośniejsze były konflikty z Unią Leszno (za półfinały z 2011 roku), Unią Tarnów (za niedoszły walkower w półfinale 2012), Włókniarzem Częstochowa (za półfinały w 2013) i Falubazem Zielona Góra (za finał 2013).

- Poza Pawłem Przedpełskim przez osiem lat Unibax nie wychował żadnego zawodnika, który mógłby być ostoją klubu w przyszłości. Przez jakiś czas kandydatami do takiej roli byli bracia Pulczyńscy. Obaj jednak odpowiednio się nie rozwinęli i obecnie kontynuują karierę w drugoligowej Victorii Piła. Co ciekawe - jeśli chodzi o liczbę zawodników zdających na licencję zawodniczą, Unibax był prymusem. W tym przypadku jednak ilość nie poszła w jakość. Jest to o tyle dziwne, że juniorami przez te lata zajmował się Jan Ząbik, który wcześniej wychował wielu znanych zawodników (jak choćby Kuczwalski, Krzyżaniak, Sawina, Baron, Bajerski) i na pracy z młodzieżą zna się jak mało kto. Warunki w szkółce też - w porównaniu z konkurencją - były znakomite. Dzięki staraniom Ząbika powstał tor przy lotnisku, na którym uczą się jeździć kilkuletnie dzieci. Wszystkiego tego jednak nie nie widać w rozgrywkach ligowych. Na szczęście sporo młodych torunian odnosi sukcesy w miniżużlu. Może więc po chudych latach doczekamy się prawdziwego wysypu talentów. Kibice najbardziej przecież kochają wychowanków.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska