Bo do kościoła za daleko?

<!** Image 1 align=left alt="http://www.nowosci.com.pl/img/glowki/oberlan_malgorzata.jpg" >W świeckość polskiej szkoły uwierzę, gdy pojawią się w niej rzekomo gwarantowane uczniom lekcje etyki. W niewielu placówkach są. W niewielu też w ogóle pyta się uczniów i ich rodziców, czy byliby zainteresowani uczestnictwem w takich zajęciach. Dopóki tak jawna dyskryminacja będzie istnieć, dopóty o owej świeckości w ogóle nie ma co mówić.

W czernikowskim gimnazjum w szkolnych klasach wiszą krzyże, a dyrektor deklaruje wprost: „Jestem katolikiem”. Ale w przypadku odmawiania różańca na długiej przerwie miał wątpliwości. Sprytnie wykorzystał je czernikowski proboszcz, stawiając siebie i dzieci w pozycji ofiar.

<!** reklama>Zastanawiam się, jaką naukę z tego wszystkiego wynieść mogą gimnazjaliści, przygotowujący się do sakramentu bierzmowania. Poczuli zapach wojny o rząd dusz czy starcia dorosłych mężczyzn (ideologicznego lub ambicjonalnego - do wyboru)? Z pewnością dla wielu z nich odklepanie modlitwy podczas gwarnej przerwy było o wiele wygodniejszym rozwiązaniem, niż fatygowanie się do kościoła. A fatygować musieliby się, skoro „młodzież przed Bierzmowaniem ma obowiązek uczestnictwa w Różańcu - opuszczenie 7 razy nabożeństwa eliminuje z możliwości otrzymania Bierzmowania w 2013 roku” (wierny cytat w parafialnego biuletynu).

Niezorientowanym naświetlę, że tacy gimnazjaliści przez cały rok zbierają pieczątki lub podpisy w specjalnych książeczkach, w których katecheci odnotowują ich udział w nabożeństwach. No, chyba że znajdzie się taki śmiałek, jak uczeń z Czernikowa, który w zeszłym roku zwędził pieczątkę i za 50 groszy przystawiał ją kolegom...