Centrum w Toruniu na razie tylko w obietnicach

<!** Image 3 align=none alt="Image 206915" sub="Dyspozytornia ratownictwa medycznego w Toruniu Fot.: Małgorzata Nadachewicz">

CPR w Toruniu na razie tylko w obietnicach i w... Bydgoszczy. Zapewnienia dotyczące powołania Centrum Powiadamiania Ratunkowego w naszym mieście sięgają 2011 roku. Od tego czasu zmieniło się niewiele. Czas na zdecydowany ruch toruńskich polityków.

<!** reklama>

W marcu 2011 r. wojewoda kujawsko-pomorska Ewa Mes wydała decyzję o powołaniu CPR-ów w Bydgoszczy i w Toruniu. Ośrodki te miałyby równorzędnie integrować dostępne systemy ratownictwa, podnosząc jednocześnie poziom bezpieczeństwa. Niezależnie od rodzaju zgłoszenia wystarczyłoby wybrać numer 112, a resztą zajęłyby się właśnie CPR-y, wysyłając potrzebną pomoc do dowolnego miejsca. Toruńskie centrum miałoby objąć działaniem byłe woj. toruńskie i włocławskie. Pozostałą częścią zajęłaby się Bydgoszcz.

Na razie tylko 12 zamiast 112

Centrum zaczęło się z Torunia oddalać już na początku maja 2011 r., kiedy okazało się, że nasi sąsiedzi pożarli większość rządowych funduszy, przeznaczonych na CPR. Bydgoszczy przypadło ok. 800 tys., a Toruniowi, na adaptację pomieszczeń w budynku straży pożarnej przy ul. Legionów, zaledwie 57 tys. zł. Jednocześnie ówczesne Ministerstwo Infrastruktury studziło zbytni optymizm, wywołany zapowiedziami utworzenia dwóch CPR-ów. Pojawiły się informacje, że to Bydgoszcz miała jako pierwsza uruchomić i przetestować działanie systemu, a dopiero po jego sprawdzeniu, utworzono by CPR u nas.

Władze Torunia zareagowały po 3 miesiącach, wykładając fundusze, dzięki którym w naszym mieście udało się powołać Centralną Dyspozytornię Ratownictwa Medycznego. Ta namiastka CPR-u kosztowała miejski budżet 300 tys. zł. Resztę, ok. 900 tys., wyłożyło państwo. Przetarg na adaptację budynku przy ul. Legionów ruszył w październiku 2011 r. Dziś dyspozytornia w Toruniu z 12 stanowiskami już działa. Brakuje operatorów „112”.

CPR pewny tylko w Bydgoszczy

Kilka dni temu przedstawiciele urzędu wojewódzkiego przywieźli ze spotkania w ministerstwie niepokojące wieści. Pewna swojego centrum może być tylko Bydgoszcz. Właśnie kończą się tam testy oprogramowania systemu. Co z CPR w Toruniu?

Urząd Wojewódzki odpowiada, że w Kujawsko-Pomorskiem nadal planowane jest powstanie dwóch ośrodków, z zaznaczeniem, że w toruńskim będzie ostatecznie centrum lub dyspozytornia. Nagle urzędnicy przestali więc mówić o dwóch „centrach”, wskazując na „ośrodki” i wydaje się, że to nieprzypadkowy zabieg. Status obu podmiotów zostanie ostatecznie ustalony po zakończeniu konsultacji międzyresortowych i społecznych nad ustawą o systemie powiadamiania ratunkowego. W związku z tym już najwyższy czas zacząć mówić głośno o powołaniu CPR w Toruniu. Argumentem jest nie tylko wyłożone już przez toruński magistrat 300 tys. zł, ale przede wszystkim bezpieczeństwo.

- W przypadku awarii, drugie centrum mogłoby przejąć działania pierwszego - wyjaśnia Tadeusz Wierzba, dyrektor Wydziału Ochrony Ludności UMT. - Takie działania może przejąć CPR z sąsiedniego województwa, jednak bezpieczniej, gdybyśmy mieli dwa bliźniacze centra.

Na razie na powołanie CPR w Toruniu nie ma pieniędzy. Jeśli się znajdą, mają być przeznaczone na rozwój toruńskiego ośrodka. CPR czeka jednak nie tylko na pieniądze. Potrzebne będzie wsparcie parlamentarzystów i władz wojewódzkich, zwłaszcza że o przyszłości centrum w Toruniu ministerstwo wypowiada się wymijająco.

- Projektowana w Ministerstwie Administracji i Cyfryzacji architektura systemu pozwala na zastępowanie centrów między województwami - mówi Artur Koziołek, rzecznik prasowy MAC.

O tym, ile warte są zapewnienia ministerstwa, świadczy fakt, że obsługiwany przez CPR numer alarmowy 112 miał działać w całej Polsce w ostatecznej formie już na Euro 2012. Obecnie termin przesunięto na przyszły rok. Tym bardziej potrzebne są działania toruńskich parlamentarzystów, zwłaszcza tych z obozu rządzącego.