Co innego - wypadek, zawał, a co innego - banalna infekcja, z którą zgłaszać się trzeba do przychodni

Zerwanie umowy o naprzemiennych ostrych dyżurach z Bielanami przez szpital miejski oznacza, że od dzisiaj, 1 lipca, oba będą codziennie przyjmować pacjentów. Niezależnie, czy to dzień parzysty, czy nieparzysty. Jak to wygląda z perspektywy Narodowego Funduszu Zdrowia?

- Pacjent, który potrzebuje pomocy, bo jego życie lub zdrowie jest zagrożone, ma trafiać do obojętnie jakiego szpitala, byle ta pomoc została mu udzielona - twierdzi Jan Raszeja, rzecznik kujawsko-pomorskiego oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia. - Dużo zależy od tego, jakie decyzje podejmie zespół ratunkowy. Gdy pacjent jest po wypadku i wymaga wysokospecjalistycznego sprzętu, to na pewno powinien trafić do szpitalnego oddziału ratunkowego. Gdy ma atak serca, każdy lekarz powinien go ratować.

Inna kwestia, to banalne przypadki i schorzenia.

- Jeśli człowieka coś boli, to w pierwszej kolejności zgłasza się do przychodni poz albo, gdy dzieje się to po godzinach jej pracy - do punktu opieki świątecznej. Nie można z każdym drobiazgiem zgłaszać się do SOR-u, bo zostanie zakorkowany - dodaje Jan Raszeja.

Przestrzega też przed tym dr Sławomir Badurek, rzecznik WSzZ.

- Szpitalny Oddział Ratunkowy ani izba przyjęć, to nie jest całodobowe ambulatorium. Narastające powoli lub utrzymujące się od dłuższego czasu dolegliwości, ostre schorzenia typu wzrost temperatury, infekcje górnych dróg oddechowych, bóle krzyża a także planowe konsultacje specjalistów i diagnostyka, to zakres działania ogólnych i specjalistycznych poradni - tłumaczy rzecznik WSzZ.