Co zabiło Wojciecha Babiuka w toruńskim areszcie? To nie dopalacze!
Co zabiło Wojciecha Babiuka w toruńskim areszcie? To nie dopalacze!
Śledztwo w tej sprawie prowadzi Prokuratura Rejonowa Bydgoszcz Południe. Nadeszła do niej długo wyczekiwana opinia z dziedziny medycyny sądowej.
- Wynika z niej, że Wojciech Babiuk zmarł wskutek zatrucia lekami, przepisanymi mu przez lekarzy w toruńskim areszcie - mówi prokurator rejonowy Włodzimierz Marszałkowski. - Oczywiście, rodzą się tutaj od razu pytania. Jakie dawki leku miał przepisane? Kto mu wydawał lekarstw? W jakich ilościach? Czy służba więzienna kontrolowała przyjmowanie przez niego tego leku? Odpowiedzi na te pytanie będziemy szukali w śledztwie.
Czytaj także: Czy dogadałbyś się w więzieniu? Sprawdź!
Rodzina zmarłego (na zdjęciu), która zapoznała się z opinia, przekazuje, że opisywanym lekarstwem była promazyna. To "łagodny neuroleptyk z grupy alifatycznych pochodnych fenotiazyny, wykazujący silne działanie uspokajające zwłaszcza na początku leczenia, słabe działanie przeciwwytwórcze, przeciwlękowe i słabe przeciwautystyczne" - czytamy w opisie (bazalekow.mp.pl).
Zobacz także: Co Robert Makłowicz gotował w Toruniu?