Na razie za wcześnie mówić, że toruńskie drogi zaczynają przypominać wystawę muzeum motoryzacji, jednak starych aut i ich miłośników stale przybywa.
<!** Image 3 align=none alt="Image 184600" sub="Retro w modzie. Bartosz Szczuka prezentuje alfę romeo - model z 1932 r., którą jeżdżą dziś młode pary /Fot.: Jacek Smarz">O status samochodu zabytkowego można się starać w przypadku auta co najmniej 25-letniego. Ponadto większość części takiego pojazdu musi być oryginalna. Takich eksponatów na czterech kółkach jest stosunkowo niewiele. Jeszcze dwanaście lat temu w Polsce zarejestrowane było niecałe 6 tysięcy samochodów „na żółtych tablicach”. W ciągu pięciu lat ta liczba się podwoiła.
<!** reklama>Według danych Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, do końca 2009 roku zarejestrowano ponad 12 tysięcy takich pojazdów. W Toruniu mamy na razie 33 motoryzacyjne zabytki. Najwięcej jest samochodów osobowych (24) oraz motocykli - 8. Jest też jedna ciężarówka. Wśród nich najstarszy jest pochodzący z 1928 r. motor i o rok młodsze auto. Większość pojazdów pochodzi z lat 60. i 70. Ośmiu staruszków „urodziło się” przed 1945 rokiem. I nadal jeżdżą.
Biegi na gwoździu
Aby zostać właścicielem starego auta, obok cierpliwości i grubego portfela, trzeba znać się na mechanice. Bo wiekowe wozy bywają kapryśne.
- Tuż po zakupie, po 70 kilometrach, pojawiła się pierwsza usterka, zepsuł się układ zmiany biegów - mówi Karol Chełkowski, właściciel citroëna 2CV z 1977 r. Jeden z elementów trzymał się na gwoździu i podczas jazdy po prostu wypadł. Oprócz tego blachy tak brzęczały, że nie słyszałem komórki leżącej obok. Samochód musiałem więc rozebrać prawie do zera, pospawać karoserię, uzupełnić część elementów, i po pół roku doprowadziłem go do ładu. Jeżdżę nim do dziś.
Musi pięknie wyglądać i działać
Filozofie w obchodzeniu się z autami historycznymi są różne, ale kolekcjonerzy są zgodni, że samochód zgodnie ze swoim przeznaczeniem, musi po prostu jeździć.
- Auto ma pełną wartość, kiedy wraca do pełnej sprawności, musi być piękne, ale i musi działać - uważa Jacek Szmidt, były utytułowany kierowca wyścigowy Formuły Ester, założyciel Klubu Kierowców Wyścigowych przy Automobilklubie Toruńskim. - My te samochody odszukujemy i reanimujemy, by wspólnie się nimi ścigać, jak za dawnych czasów.
Dla Jacka Szmidta przywracanie blasku pojazdom to coś więcej niż tylko hobby.
- Trzeba być konstruktorem, a także inżynierem - mówi. To jest trochę tak, jak z dziełem sztuki. Trzeba do tego podchodzić, jak do architektury, która także spełnia wymogi dzieła użytkowego. Motoryzacja w ogóle to część kultury narodowej.
Restaurowaniem aut zajmują się też młodzi ludzie. Paweł Borkowski ma 24 lata, ale nie interesują go współczesne auta. W swojej kolekcji ma już 3 zabytki.
- Mam między innymi mercedesa 280 SLC z 1974 r. - mówi dumny posiadacz. - To kultowy, kolekcjonerski wóz, w doskonałym stanie. Samochód wykonany z najwyższej jakości materiałów, ręcznie składany. Początkowo miała to być po prostu inwestycja kapitału, ale z czasem przerodziła się w pasję.
Żółte tablice w Toruniu
W sumie wydano 43 tablice, jednak w ewidencji figurują 33 pojazdy:
8 z nich pochodzi sprzed 1945 roku, 2 z lat 1945-1950, 2 z lat 50., 8 z lat 60., 12 z lat 70., jeden z lat 80.
Najmłodszym zabytkiem jest auto pochodzące z 1980 roku.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?