Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy 80-letniej toruniance uda się wyplątać z kredytu na zakup cudownych garnków?

Małgorzata Oberlan
Małgorzata Oberlan
Pani Aleksandra Majdańska dziś została bez garnków, ale z umową kredytową na 3 lata
Pani Aleksandra Majdańska dziś została bez garnków, ale z umową kredytową na 3 lata Grzegorz Olkowski
Pani Aleksandra Majdańska poszła na prezentację sprzętu kuchennego do Bumaru. Z dowodem, na co usilnie nalegano. I tak zaczęły się jej wielkie problemy...

- Nigdy nikogo w życiu nie oszukałam. W głowie mi się nie mieści, że można tak z człowiekiem postępować - nie kryje łez staruszka.

Pani Aleksandra ma 80 lat, jest osobą samotną, utrzymuje się z tysiąca złotych emerytury. Na prezentację do Bumaru poszła na początku listopada tego roku z sąsiadką. I z dowodem osobistym, na co bardzo nalegano.

- Na prezentacji ładnie gotowali i piekli, pokazywali różne sprzęty i częstowali nas. Garnków kupić nie chciałam, bo po co mi one, samotnej osobie. Ale tak mną zakręcili, że coś w Bumarze podpisałam - relacjonuje staruszka.

Po kilku dniach, około godz. 20, usłyszała krzyki pod oknem: „Niech pani nas wpuści!”. Leżała już w łóżku, ale gości wpuściła.

- To były dwie kobiety i jeden mężczyzna. Każdy trzymał po garnku. Żadnego kartonu do nich nie mieli - ciągnie pani Aleksandra. - Tłumaczyłam, że garnków nie chcę. Tak samo, jak i prezentów od nich: koca i poduszki. Ale byli nachalni i ostatecznie podpisałam umowę...

Umowa kupna-sprzedaży zestawu garnków za 1950 złotych zawiązana została przez pani Aleksandrę z firmą Dębol z siedzibą przy ul. Starołęckiej 7 w Poznaniu. Na umowie brakuje daty, a podpis sprzedawcy jest nieczytelny. Widoczny jest za to numer telefonu, pod który emerytka zaraz zaczęła dzwonić.

- Zanim ktoś tam się odezwał, wysłuchać musiałam komunikatu o nagrywaniu i muzyki. Impulsy leciały... Gdy miałam szczęście, ktoś podejmował rozmowę. Tłumaczyłam, że chcę oddać garnki. Przekonywano mnie, że mam je zostawić, gotować obiady dla sąsiadów, albo odnaleźć dalszą rodzinę - relacjonuje staruszka. - Po kilku moich telefonach pocztą otrzymałam pismo z banku...

Była to umowa kredytowa z Santander Bankiem, opiewająca aż na 2850 złotych! Do kosztu garnków doliczono rozmaite opłaty dodatkowe. Do tego dołączono blankiety wpłat. Pani Aleksandra miałaby kredyt spłacać przez trzy lata, co miesiąc płacąc po 77,80 zł.

- W miniony piątek przyjechał do mnie kurier i garnki w końcu zabrał. O umowie kredytowej powiedział, że „mam się nie martwić, bo oni już się tym zajmą”. Czy aby na pewno? - martwi się torunianka.

Bożena Sawicka, miejski rzecznik konsumentów Toruniu radzi, by pani Aleksandra dokładnie opisała wszystko bankowi w liście i poczekała na odpowiedź. - Za dobrą monetę traktuję fakt odbioru towaru przez firmę. Dotychczas podobne firmy przed tym się zawsze wzbraniały. Pani Aleksandra będzie mogła się czuć spokojnie, gdy bank poinformuje ją na piśmie o rozwiązaniu umowy. Jeśli tak się nie stanie, zapraszam starszą panią do naszego biura. Pomożemy - mówi rzecznik.

Z firmą Dębol, mimo wielu prób, nie udało nam się wczoraj skontaktować. Do tematu w „Nowościach” wrócimy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska