- Pod protestem podpisałoby się dwa razy więcej osób, gdyby to nie była zima - podkreślają handlowcy. Podpisując się, wymieniali numery stoisk oraz zaznaczali, czy są ich właścicielami, czy pracownikami.
Wszystko po to, by nikt nie zarzucił im braku uczciwości. Przypomnijmy bowiem, że zwolennicy TS podważali wiarygodność przeprowadzonych w 2013 r. konsultacji społecznych, z których płynęły dwa wnioski: kupcy i klienci nie opowiadają się za powstaniem sukiennic, wszyscy widzą potrzebę modernizacji istniejącego targowiska.
Toruńskie Sukiennice miałyby powstać na części targowiska, wzniesione przez spółkę o tej samej nazwie. Należy do niej ok. 70 osób. Jak piszemy na str.1, projekt bezprzetargowego wydzierżawienia przez miasto gruntu TS upadł na ostatniej sesji Rady Miasta.
Wrócił pod obrady komisji, jako wymagający różnych poprawek. Niezmiennie popierają go radni PiS. Podkreślając, że sukiennice to inicjatywa kupców, którzy chcą zainwestować także własne środki w podniesienie standardu handlowania. I, co ważne, że za projektem stoi wyłącznie polski kapitał.
Radni PO i Czasu Mieszkańców, czego dowody dali na ostatniej sesji, są pełni wątpliwości. Pytają, m.in. o to: Dlaczego teren ma być dzierżawiony bez przetargu? Jakie zabezpieczenia inwestycji posiada spółka Toruńskie Sukiennice? Dlaczego wielu kupców z targowiska protestuje?
- Trzykrotnie odwiedziłam ostatnio targowisko, rozmawiając z handlującymi. Najkrócej mówiąc, Toruńskie Sukiennice to nie ich projekt - podsumowuje radna Sylwia Kowalska (CzM) z Komisji Gospodarki Komunalnej Rady Miasta, która obradować będzie jutro.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?