<!** Image 3 align=none alt="Image 222629" >
**- Czy następną sprawę będę miała za to, że za głośno oddycham? Dlaczego upokarzana jestem badaniami psychiatrycznymi? - pytała w sądzie obwiniona emerytka Elżbieta S.
<!** reklama>**
Przypomnijmy. 72-letnia Elżbieta S. była już raz skazana przez sąd za zakłócanie ciszy młodszej sąsiadce Agacie Ch.-P. W czerwcu 2012 roku uznana została winną i ukarana naganą. Odwołała się do Sądu Okręgowego. Ten jednak podtrzymał w mocy wyrok Sądu Rejonowego.
Te orzeczenia poprzedziły interwencje policji w listopadzie i grudniu 2011 roku. Interwencje odbywały się po skargach wspomnianej sąsiadki z bloku przy ul. Głowackiego w Toruniu i częściowo okazały się zasadne. Dlatego policja emerytkę oskarżyła.
Tym razem bez interwencji
W toczącym się obecnie kolejnym procesie Elżbieta S. obwiniona jest znów o zbyt głośne słuchanie radia. I znów oskarżycielem publicznym jest policja.
Tym razem jednak, jak wszystko na to wskazuje, wystarczyło przedstawienie przez Agatę Ch.-P. listy dni i godzin, w których sąsiadka miała zakłócać jej spokój. Bo o kolejnych interwencjach w mieszkaniu emerytki nie ma śladu...
Wczoraj w sądzie zeznawali dzielnicowi: policjant z Komisariatu Toruń Śródmieście i strażnik miejski.
Policjant: - Do mnie jako do dzielnicowego żadne skargi na obwinioną nie wpływały. Nigdy też nie podejmowałem wobec obwinionej żadnych czynności służbowych.
Strażnik: - Jako dzielnicowy z ramienia Straży Miejskiej nie podejmowałem żadnych interwencji wobec obwinionej. Nie miałem też żadnych skarg na nią od mieszkańców.
Sędzia Maciej Dąbek natomiast przypomniał, że sąd zwrócił się do policji z wnioskiem o wyjaśnienie, czy w dniach, które wskazała Agata Ch.-P. skarżąc się na emerytkę, podejmowane były jakiekolwiek interwencje i z jakim skutkiem. Odpowiedź brzmiała: w tych dniach żadnych interwencji nie było.
Kara dla świadka
Pierwsza zeznawać wczoraj miała Agata Ch.-P., kluczowy świadek w sprawie. Po raz kolejny jednak nie stawiła się w sądzie, ponownie tłumacząc się obowiązkami zawodowymi.
W tej sytuacji sąd postanowił nałożyć na nią 250 zł kary porządkowej.
Nie stawił się też wczoraj inny świadek - Jerzy Ż., prezes Młodzieżowej Spółdzielni Mieszkaniowej, w zasobach której mieszkają obie skonfliktowane panie. Poinformował sąd, że trafił do szpitala.
Oboje - pani Agata i prezes - zostaną wezwani do stawienia się w kolejnym wyznaczonym terminie, czyli 21 listopada br.
Oświadczenie ze łzami
Na koniec rozprawy sędzia oddał głos obwinionej. Elżbieta S. nie kryła emocji.
- Główna sprawczyni całego zamieszania już tłumaczyła swoją nieobecność w sądzie obowiązkami zawodowymi. Nie przeszkodziły jej one jednak występować przed kamerami telewizji Polsat przed naszym blokiem - punktowała emerytka, nazywając taką postawę cynizmem.
Elżbieta S. pytała też, dlaczego ją upokorzono dwukrotnym wysłaniem na badania psychiatryczne, a stanem psychiki Agaty Ch.-P. się nie zainteresowano. Zdaniem obwinionej to ona w całej sprawie jest ofiarą - ofiarą nękania przez złośliwą sąsiadkę.
- Nie ma dowodów na to, że przekroczyłam granice (normalnego słuchania radia - przyp. red.) - mówiła. - Jeśli są, to chciałabym je poznać. Czy następną sprawę będę miała za to, że za głośno oddycham?
Emerytka swój wywód kończyła ze łzami w oczach. Podkreślając, że mieszka w budynku MSM ponad 50 lat i nikt prócz Agaty Ch.-P. nigdy się na nią nie skarżył.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?