Kilka tysięcy kilometrów stąd trwa oblężenie Mosulu, dużego irackiego miasta, ostatniej wielkiej twierdzy tzw. państwa islamskiego. Fanatycy z ISiS bronią się, iracka armia i oddziały kurdyjskie nacierają. Między nimi kilkaset tysięcy ludzi w oblężonym mieście, którzy próbują to piekło przeżyć. To nie tylko wydarzenie militarne i polityczne. Medialne także, bo to chyba pierwsza tak wielka operacja wojskowa, relacjonowana na żywo przez - kamery posuwają się za wojskami oblegającymi, obrazki, czyli wojnę w wydaniu live, oglądać można na Facebooku. Strumień wideo poprzez swoje profile udostępnia kurdyjska agencja informacyjna Rudaw, telewizja Al-Jazeera, także publiczna brytyjska stacja Channel 4 News.
„The Guardian” opisuje toczącą się dyskusję o tych przekazach. To robienie z wojny, która zawsze jest nieszczęściem, internetowej rozrywki - twierdzą ci, dla których tego rodzaju przedsięwzięcie to jeszcze jeden przykład bezduszności współczesnych multimedialnych czasów.
Zobacz także:W konkursie na Kurskiego wygrał Kurski [MYDŁO MEDIÓW]
A co twierdzą ci, którym to odpowiada? Jon Laurence, jeden z menedżerów Channel 4 News tłumaczy „Guardianowi”, że dając live streaming z Mosulu, jego stacja chce pokazać widzom jedno z najważniejszych wydarzeń naszych czasów tak, jak ono się dzieje. Uspokaja też, że przekaz jest na bieżąco monitorowany i w każdej chwili - w razie potrzeby - można go przerwać.
Jak ja lubię tak pięknie brzmiącą hipokryzję... Pokazywać wojnę taką, jaka ona jest, ale jakby co, to zamykamy teatrzyk? Fajnie jest popatrzeć, jak gdzieś tam - właśnie w tej chwili - żołnierze zeskakują z ciężarówek, oficerowie pozują, bo zauważyli kamerę, młode chłopaki z kałasznikowami wyskakują z hummerów z amerykańskiego demobilu. Można popatrzeć, można dać lajka. Jesteśmy bezpieczni, nie tyko dlatego, że do nas nie strzelają. Czujne oko zareaguje. Zaoszczędzą nam widoku żołnierza, któremu odłamek odciął głowę, ludzkiego mięsa, rozszarpanego przez minę, podziurawionego kulami ciała dziecka, które znalazło się na linii strzału, krwi, strachu i śmierci w zbyt dużym zbliżeniu...
Wojenne relacje zawsze pokazywały tylko część prawdy. Raz, że cenzura wojskowa; dwa, że często pokazywać można wydarzenia z perspektywy jednej tylko strony; trzy, że dziennikarskimi środkami nie da się opisać tak ekstremalnej sytuacji, jaką jest wzajemne zabijanie się ludzi. Żaden streaming tego nie zmieni.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?