W prostej linii to zaledwie kilkaset metrów, dłuższy rzut beretem . Mniej więcej tyle jest - między nowymi, wysokimi, lśniącymi modną bielą blokami przy ulicy Batorego a „Dębówką” przecinaną tą samą ulicą Batorego - przez dziesiątki lat skupiskiem karłowatych domków zwanych tu barakami, niektórymi bardziej jeszcze zadbanymi i innymi - godnymi najgorszych slumsowisk świata.
Takie kontrasty były tu zawsze. Pierwszy raz w życiu trafiłem tam w głębokich latach 80-tych. Jako chłopię mocno jeszcze nieletnie pomagałem trochę w kościelnej akcji roznoszenia paczek z darami i przy tej okazji „zwiedziłem” całkiem sporo tych baraków od środka. Ludzie byli zazwyczaj bardzo sympatyczni, ale dobrze pamiętam, jakim luksusem wydawało się potem mieszkanie moich rodziców w topornym gomułkowskim bloku z ciemną kuchnią - w porównaniu z tamtymi wnętrzami, gdzie po pierwszym szoku nie dziwiło nic. Nawet gromadka dzieci bawiąca się w czarnej od sadzy i węgla kuchni z hodowanymi z tym samym pomieszczeniu... prosiakami.
Dziś to osiedle znika, staje się jednym wielkim miejscem rozbiórkowym. Jeszcze trochę i stanie się wielkim placem budowy. I nie wiadomo nawet, czy zostaną po nim takie relikty przeszłości, jakie amatorzy miejskiej archeologii odkrywają tam, gdzie istniały stare Kozackie Góry - drugie, położone bardziej na zachód z przedwojennych jeszcze toruńskich bieda-osiedli.
Gazeta Lubuska. Winiarze liczą straty po przymrozkach.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?