Dobre wyniki, trudne decyzje

Kończy się właśnie rok szkolny 2013/2014. Jaki on był dla toruńskiej oświaty?
[break]
Na pewno bardzo trudny i nerwowy z uwagi na malejącą liczbę uczniów i konieczność wprowadzania zmian w sieci szkół. Z mapy miasta zniknął Zespół Szkół nr 22 z ul. Fałata. Nie była to łatwa decyzja, ale wymuszona obiektywną sytuacją i słabym naborem. Cieszą natomiast wyniki zewnętrznych egzaminów w podstawówkach i gimnazjach. Są one lepsze od średniej krajowej i średniej wojewódzkiej. Dla mnie to sygnał, że nakłady ponoszone na toruńskie szkoły przynoszą pożądane efekty. Poprawiają się warunki pracy, rosną kompetencje nauczycieli, a za tym idą sukcesy uczniów.
Finiszuje nabór do szkół ponadgimnazjalnych. To chyba nerwowy moment dla wielu nauczycieli?
Tak. Od wyników rekrutacji zależą miejsca pracy. Już dziś widzimy, że są szkoły, gdzie kandydatów jest aż nadto i są też takie, gdzie wszystkich oddziałów na pewno nie uda się utworzyć. To oznacza faktyczne zwolnienia lub ograniczenia czasu pracy.
We wrześniu do podstawówek pójdą 6-latki. Czy ma Pan jakieś obawy związane z wejściem w życie reformy?
Dla wszystkich 6-latków mamy miejsca, szkoły i kadra są przygotowane. Myślę, że to wszystko dobrze zagra. To co mnie niepokoi dotyczy darmowych podręczników dla pierwszoklasistów oraz budżetowych dotacji na książki do języka angielskiego, które mają otrzymać samorządy. Czasu pozostało bardzo niewiele, a wakacje to nie jest wymarzony moment na kontakt z dyrektorami i nauczycielami. Obawiam się, czy z tym wszystkim zdążymy, czy przez opóźnienia ze strony ministerstwa nie ucierpią dzieci.