Dość „gierek”! Siatkarki z Torunia i Łodzi otwierają oczy władzom Orlen Ligi

Pierwszoligowe kluby powoli tracą cierpliwość. Kolejny rok z rzędu władze i akcjonariusze Profesjonalnej Ligi Piłki Siatkowej, zarządzający rozgrywkami krajowej elity, bawią się w „gierki” z drużynami z jej zaplecza. Zamknięcie rozgrywek żeńskiej Orlen Ligi przed chętnymi - to jedno, ale mamienie ich obietnicami rozszerzenia jej struktur i późniejszy brak konsekwencji w realizacji tych zapewnień, jest już ponad nerwy działaczy. Tak było rok temu i wiele wskazuje, że teraz może być podobnie, dlatego finaliści tegorocznych zmagań postanowili działać.

- Niebawem przedstawimy wspólne (wraz z ŁKS-em Łódź), stanowisko w tej sprawie - zapowiadał kilka dni przed rozpoczęciem finałowych zmagań Jarosław Hausman, prezes Budowlanych Toruń.

I rzeczywiście tak się stało, gdyż pierwszy mecz rozpoczął się nietypowo, a sprawę w swoje ręce wzięły siatkarki.

Zabawa w siatkówkę

Zawodniczki obu ekip postanowiły w oryginalny sposób zwrócić uwagę kibiców oraz mediów na trapiące je sprawy i w kilku pierwszych akcjach sobotniego spotkania, przez dobrych kilka minut przebijały piłkę na drugą stronę siatki sposobem dolnym. Pokazały w ten sposób, iż już niebawem decyzje władz Orlen Ligi mogą spowodować, że zmagania w pierwszej lidze staną się absolutnie amatorskie.

„PZPS się z nami bawi, to my też możemy... Czy tak ma wyglądać gra w I lidze, jeśli nie będzie awansów i spadków?” - taki facebookowy wpis, z krótkim zapisem wideo wspomnianych akcji, zamieścił Krzysztof Petrowski, drugi trener KT7 CNC Budowlanych. Wspomniany post bije dziś rekordy popularności w sieci.

- Uważamy, że mamy prawo być źli na to wszystko, co się dzieje. Rywalizacja w finale play off pierwszej ligi jest świetna. Obydwa zespoły tworzą fajne widowiska, dlatego bardzo „słabe” jest to, że gramy o nic - skomentował całą sytuację Mariusz Soja, pierwszy szkoleniowiec toruńskiego zespołu.

Jaki będzie efekt?

Rozgoryczeniu pierwszoligowców trudno się dziwić. Bierna postawa Profesjonalnej Ligi Piłki Siatkowej i Polskiego Związku Piłki Siatkowej w stosunku do aspirujących do gry w Orlen Lidze zespołów jest tym bardziej nie na miejscu, iż kluby ze wspomnianej elity kompletują już składy na nowy sezon. KT7 CNC Budowlani oraz ŁKS nie wiedzą natomiast nic, nie mogąc zaplanować swojej przyszłości.

Jaki będzie oddźwięk wspomnianej „kampanii” wciąż nie wiadomo, aczkolwiek w sportowej rywalizacji - choćby tej z minionego weekendu - siatkarki zarówno KT7 CNC Budowlanych, jak i ŁKS-u Łódź udowodniły, iż powinny dostać szansę spróbowania swoich sił w Orlen Lidze.

Remis w finale

Po dwóch finałowych starciach, rozegranych w sobotę i niedzielę, w łódzko-toruńskiej parze jest remis 1-1, choć Budowlane miały szansę na odniesienie dwóch zwycięstw.

- Wspomniane mecze były świętem siatkówki. Atmosfera była niesamowita. Nie ma co się martwić. Trzeba cieszyć się z tego święta - dodał Mariusz Soja. - Walka była zacięta. Trochę zabrakło niektórym naszym zawodniczkom doświadczenia, ale nie można mieć do nikogo pretensji. Sobotnie zwycięstwo nie daje nam handicapu. Trzeba się bić i szukać swoich szans. Mam nadzieję, że u siebie wygramy. Oby w Toruniu było takie widowisko, jak w niedzielę.

Dodajmy, iż trzecie i czwarte spotkanie finału odbędzie się w głównej hali Areny Toruń w najbliższą sobotę i niedzielę (obydwa o godz. 18).