<!** Image 1 align=left alt="http://www.express.bydgoski.pl/img/glowki/reszka_jaroslaw.jpg" >Do tej pory głównie spieraliśmy się o to, w którym momencie zaczyna się ochrona praw dziecka. Za sprawą rzeczniczki jego praw, Ewy Sowińskiej, teraz mamy zagwozdkę, kiedy ochrona się kończy. Moment ten, konkretnie hucznie obchodzona osiemnastka, ma dziecku dawać prawo do momentów z własnym, czynnym udziałem. Jako ojciec 22-letniego syna, czytając o projekcie zakazu seksu przed pełnoletnością, który pani rzecznik raczyła wyjawić podczas prelekcji na KUL, oddycham z ulgą.
Bo jeszcze parę lat temu i przy obowiązywaniu takiego zakazu nie wysiedziałbym spokojnie żadnego wieczora, w którym syn oddawałby się tzw. imprezowaniu. Jego ewentualna uciecha dla mnie miałaby zapach kryminału. Bo jeśli na przykład nieletnia z letnim (o losie, tylko nie z moim synem!), to rozumiem, że letni idzie do kozy. Jeśli nieletni z letnią, to puszkujemy letnią.
<!** reklama>A kiedy chcica chwyci nieletnią i nieletniego, kto za to ma beknąć? No kto? Tylko tatuś i mamusia, i to z obydwu opętanych seksem stron. Bo nie wychowali, nie dopilnowali. Jedynym ratunkiem dla zagrożonych rodziców byłby powrót lotnych szwadronów przyzwoitek, sztrykujących lub ustawiających pasjanse w miejscach zgromadzeń małolatów. Albo pasy cnoty. Tylko że najpierw trzeba by zdefiniować, co to jest ten zakazany seks, bo młodzieży do głowy najróżniejsze teraz przychodzą pieszczoty.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?