Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dramat pod okiem kamer

Joanna Pociżnicka
W tym roku magistrat wyda ponad milion złotych na kolejne kamery, które zostaną zainstalowane m.in. na starówce i Bydgoskim Przedmieściu.

W tym roku magistrat wyda ponad milion złotych na kolejne kamery, które zostaną zainstalowane m.in. na starówce i Bydgoskim Przedmieściu.

Czy podgląd rzeczywiście zdaje egzamin? Śmiertelne pobicie piłkarza Wojciecha Grubeckiego, zarejestrowane przez monitoring, mówi więcej niż zapewnienia urzędników. Czy gdyby operator kamery zauważył bójkę i natychmiast wysłał pomoc, to były piłkarz Elany dzisiaj by żył? Prokuratura nie chce tego komentować.

- Na razie postępowanie jest w toku, nie możemy ujawniać żadnych szczegółów - mówi Ewa Janczur z Prokuratury Rejonowej Centrum-Zachód.

<!** reklama>Mimo że kamery rejestrują na bieżąco to, co dzieje się na ulicach, potrzebny jest również człowiek, który niebezpieczne sytuacje wychwyci i w odpowiednim momencie na nie zareaguje. Okazuje się, że mimo nagrań, rzadko kiedy policja jest w stanie zidentyfikować sprawców przestępstwa.

Tak było na przykład w połowie lutego 2011 roku, kiedy to trzech wandali niszczyło figurki mieszczan na ulicy Podmurnej. Sprawców zatrzymano tylko dzięki świadkowi, który wezwał policję. Do tej pory nie ustalono jednak, który z trzech mężczyzn zniszczył figurki. Wandale solidarnie odmawiają wskazania sprawcy, a monitoring nie pozwala określić go jednoznacznie. Oko kamery bowiem w ten rejon starówki nie sięga.

Zdaje się więc, że zakładanie kolejnych kamer jest bardziej działaniem na psychikę potencjalnych bandytów niż skutecznym narzędziem do walki z nimi. Urząd Miasta chwali się, że w miejscach monitorowanych przestępczość spada o 40 procent.

- Kamery są montowane w porozumieniu z mieszkańcami - tłumaczy Krzysztof Podgórski, kierownik toruńskiego Centrum Zarządzania Kryzysowego. - Staramy się ustawiać je w takich miejscach, gdzie dobrze spełnią swoją rolę.

Problem dotyczy jednak nie tyle ich lokalizacji, co uważnego monitorowania. Realia pracy w stacji operatorskiej są takie, że na 12-godzinnej zmianie dyżuruje tylko dwóch pracowników, którzy monitorują pracę 52 kamer.

Czy przy takiej ilości informacji można szybko i sprawnie zareagować na rzeczywiste niebezpieczeństwo? Sami urzędnicy mają co do tego wątpliwości.

- Nie mnie to oceniać, ale efektywność jest żadna - powiedział nam jeden z nich. - Wpatrując się w ekran przez tyle godzin, bardzo łatwo jest przeoczyć coś ważnego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska