Dramatów nie brakowało

Prawie dwie i pół godziny trwał dramatyczny mecz Unibaksu Toruń w Tarnowie z Tauronem Azotami. Goście ostatecznie wygrali 47:42.

<!** Image 2 align=none alt="Image 171585" sub="Wypadek Kamila Pulczyńskiego wyglądał bardzo groźnie, ale - na szczęście - jego skutki nie były tragiczne Fot. Marcin Orłowski">Torunianie na początku zakwestionowali przygotowanie toru, na którym było za dużo kamieni. Kierownik gospodarzy Paweł Baran narzekał zaś na to, że w przeddzień meczu i w nocy padał deszcz i tarnowianie nie mogli przygotować nawierzchni tak, jak chcieli.

Od początku było nerwowo. W biegu juniorów na drugim łuku upadli Tadeusz Kostro i Kamil Pulczyński. Sędzia wykluczył torunianina. W powtórce Emil Pulczyński nie miał kłopotów z pokonaniem osamotnionego Łukasza Lesiaka. Kostro bowiem nie był w stanie kontynuować zawodów i został odwieziony do szpitala z podejrzeniem wstrząsu mózgu.

W drugim biegu toruńska silna para Chris Holder (z powodu kłopotów na lotnisku na mecz dojechał dosłownie w ostatniej chwili) - Adrian Miedziński podwójnie uległa Krzysztofowi Kasprzakowi i Leonowi Madsenowi. Riposta gości była natychmiastowa - najpierw Ryan Sullivan i Michael Jepsen Jensen wygrali podwójnie, a później Rune Holta i Emilem Pulczyńskim 4:2.

<!** reklama>Gdy Unibax po ósmym biegu zwiększył prowadzenie do pięciu punktów wydawało się, że opanował sytuację na torze. Ale już po dwóch kolejnych wyścigach to gospodarze wysforowali się na jednopunktowe prowadzenie. Chwilę później „odbili” je zresztą Sullivan z Holderem.

W 12. biegu koszmarnie wyglądający upadek miał Kamil Pulczyński. Nie opanował motocykla i przewrócił się prosto pod koła motocykla Lesiaka. Zjechał z toru w karetce, która odwiozła go do szpitala. Na szczęście torunianin był przytomny, a później okazało się, że nie odniósł poważniejszych obrażeń. Patrząc na jego upadek można mówić o prawdziwym cudzie.

W powtórce ponownie świetnie wystartował Miedziński, który przebudził się po fatalnym początku meczu. A ponieważ w 13. biegu Holta brawurowym atakiem z ostatniego na pierwsze miejsce zapewnił gościom kolejny remis, do biegów nominowanych Unibax przystępował ze skromnym jednopunktowym prowadzeniem.

Przed decydującymi biegami mieliśmy około dwudziestominutową przerwę, bo czekano na powrót lekarza ze szpitala. Lepiej tę wojnę nerwów znieśli torunianie. Miedziński z Sullivanem dość pewnie pokonali w 14. wyścigu Madsena i Lindgrena, dzięki czemu praktycznie zapewnili Unibaksowi zwycięstwo. Remisując w ostatnim biegu Holta i Holder tylko je przyklepali.

Tauron Azoty Tarnów - Unibax Toruń 42:47