Drosed opuszcza Toruń

Firma Drosed nie odbuduje zakładów drobiarskich w Toruniu. Rok po pożarze jej szefowie poinformowali władze miasta o zakończeniu tu działalności.

Przypomnijmy, że 29 stycznia 2008 roku w Drosedzie od niedopałka papierosa, rzuconego w magazynie kartonów, wybuchł gigantyczny pożar. Strażacy przez wiele godzin walczyli z ogniem. Część produkcyjna zakładu spłonęła prawie doszczętnie.

<!** reklama>- Przez ponad pół roku po spaleniu się budynków poważnie myśleliśmy o odbudowie zakładu i kontynuacji działalności w Toruniu - powiedział Jacek Lewicki, prezes Drosedu, należącego do francuskiej grupy LDC, podczas spotkania z prezydentem Michałem Zaleskim. - Jednak jesienią, po pojawieniu się pierwszych symptomów kryzysu, firma zweryfikowała swoje plany rozwojowe, związane z prowadzeniem interesów w Polsce. Głównym motywem naszych działań jest oczywiście rentowność przedsięwzięć, które prowadzimy. Zawarliśmy już wstępne porozumienie w sprawie zakupu udziałów w nowoczesnej firmie z branży mięsnej na południu Polski i na bazie tego zakładu będziemy prowadzić działalność.

W tej chwili nie są już kontynuowane działania, związane z projektowaniem odbudowy zakładu w Toruniu. Firma zamierza przeprowadzić do końca prace rozbiórkowe oraz sprzedać teren, na którym stały zakłady drobiarskie. Jest atrakcyjnie położony przy trasie S10 i drodze krajowej nr 15. Mówi się, że za metr kwadratowy Drosed uzyska stawkę około 200 złotych. To dałoby 40 mln zł za całą nieruchomość. Deweloperzy już od kilku miesięcy się nią interesują.

244 osoby - w tym 166 torunian - obecnie pracujące w Drosedzie znajdą zatrudnienie w innych zakładach grupy LDC, głównie w Świeciu. Dostaną też propozycję pracy na południu kraju. Z tymi, którzy się na to nie zdecydują lub nie otrzymają oferty, firma rozwiąże umowy o pracę. Do końca roku Drosed będzie kończyć swoją aktywność na Podgórzu.

- Na mieście spoczywa teraz obowiązek zajęcia się osobami, które utracą pracę - stwierdził prezydent Zaleski.