Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dziady po Smoleńsku. Rozmowa z Lechem Raczakiem

Paulina Błaszkiewicz
Paulina Błaszkiewicz
„Spisek smoleński” Lecha Racza
„Spisek smoleński” Lecha Racza Waldemar Wylęgalski/Polska Press
Rozmowa z LECHEM RACZAKIEM, reżyserem głośnego spektaklu „Spisek smoleński”, który został pokazany na festiwalu „Klamra”.

Dlaczego zależało Panu na tym, by w teatralny sposób opowiedzieć nie tyle o tragedii smoleńskiej, ale przede wszystkim o tym, co wokół niej się działo?
[break]
Nałożyło się na to kilka rzeczy. Najpierw sam chciałem zamknąć ten trudny temat za pomocą sztuki, którą skończyłem pisać dokładnie w pierwszą rocznicę katastrofy smoleńskiej. To pozwoliło mi się oderwać i złapać dystans, po czym odłożyłem tekst, który napisałem, do szuflady.
By trzy lata później po niego sięgnąć...
Postanowiłem wrócić do tematu z prostego powodu - otóż wokół katastrofy smoleńskiej nadal odprawiano egzorcyzmy, a żałoba, która powinna się dawno skończyć, nadal trwała, a nawet się rozwijała. Okazało się, że to aktualny temat, który warto pokazać w teatrze.
Po tym, jak „Spisek smoleński” został oprotestowany, nie miał Pan wrażenia, że wkłada kij w mrowisko?
Nie. Premiera w Poznaniu została oprotestowana przez 11 zawodowych demonstrantów. To były te same osoby, które urządzały demonstrację przeciwko wizycie prezydenta Izreala w Polsce i przedstawieniu „Golgota Picnic”. Do tego trzeba dodać pięć ekip telewizyjnych i kilkunastu dziennikarzy, których można było też spotkać podczas demonstracji w Legnicy, zorganizowanej przez kilku radnych. W Toruniu mieliśmy jedną panią poseł. Te protesty nie mają żadnej skali. Dla mnie są przykładem folkloru politycznego. W każdym mieście spektakl się odbył i znalazł odbiorców.
A co z zarzutami, że Pana przedstawienie obraża ofiary katastrofy smoleńskiej?

„Spisek smoleński” może chwilami obrażać uczestników przedstawienia, zwolenników katastrofy smoleńskiej, a nawet wszystkie strony, biorące udział w tym sporze, ale przecież o to chodzi w alternatywnym teatrze! Pani poseł Sobecka w swoim liście protestacyjnym napisała, że sztuka powinna służyć prawdzie, dobru i pięknie. „Spisek smoleński” tej prawdzie służy, ponieważ stara się w pewien sposób uspokoić dyskusję.
Od lat funkcjonuje Pan w teatrze. Trudno dziś pokazywać spektakle, które tak mocno dotykają rzeczywistości?
To bardzo szeroki temat, ale rozumiem, w jakim kierunku zmierza to pytanie. Ja w poprzednim ustroju też uprawiałem sztukę, która dotykała rzeczywistości i ona powodowała strach elit politycznych. Z kolei dzisiaj mamy do czynienia z bardzo zaciętym marginesem ideologicznym, ale wierzę w to, że polska kultura poradzi sobie z próbami cenzurowania.
„Dziadów” Adama Mickiewicza, po które Pan teraz sięga, chyba nikt nie będzie cenzurował?
Proszę sobie wyobrazić, że już jakiś recenzent napisał, że robię „Dziady smoleńskie”!, ale nic z tych rzeczy. Tym razem chcę wyrazić wielki, klasyczny tekst współczesnym językiem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska