Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Działkowcy z ogródków rodzinnych Elany w strachu

Alicja Cichocka
Alicja Cichocka
Działkę, którą uprawiałem, zdewastowano  - mówi rozgoryczony Bolesław Cieszyński
Działkę, którą uprawiałem, zdewastowano - mówi rozgoryczony Bolesław Cieszyński Grzegorz Olkowski
Przestaje istnieć część Rodzinnych Ogrodów Działkowych Elany. Rozgoryczeni działkowcy mówią o zdumiewającym bezprawiu, krzywdzie i niesprawiedliwości.

Blisko dwa hektary terenu, w sumie 57 działek w środku Rodzinnych Ogrodów Działkowych „Elana” przy ul. Wierzbowej 9 u progu sezonu wygląda jak po przejściu tornada.
[break]
Działkowcy, którzy jeszcze rok temu uprawiali tu ziemię, tu odpoczywali z rodzinami, mają łzy w oczach, gdy patrzą na to, co zostało z ogrodów, które zajmowali ponad 30 lat.
- Powyrywane płoty, zdewastowane altany, powycinane drzewka owocowe. Ruina... - są załamani.
- Teren przejęła osoba, która nie ma do nich prawa - mówi Szymon Papke, prezes ROD „Elana”.
- Chodzi o wnuka poprzednich właścicieli tego terenu, który przedwcześnie poczuł, że ziemia do niego należy i od kilku miesięcy dewastuje nasze działki przeganiając z rzekomo swojego terenu - mówi Bolesław Cieszyński, działkowiec, który stracił swój ogród, podkreślając: - Wciąż trwa sądowy spór o ten teren, którego jesteśmy użytkownikami.
Zacznijmy jednak od początku. 57 ogrodów to fragment strefy ochronnej Elany, utworzonej dla III etapu rozbudowy zakładu. W latach 70. państwo wykupywało tereny pod strefę z rąk prywatnych właścicieli, w tym od Stanisławy i Alfreda Wronieckich, którzy za ok. 2 ha dostali nieco ponad 1 mln zł. Powstały tam ogrody.
W 2000 roku, po latach starań dawnym właścicielom udało się udowodnić, że należy im się zwrot terenu. Dowiedli, że celu wywłaszczenia nie osiągnięto, czyli III rozbudowy Elany nie było.
- Ministerstwo Infrastruktury w 2013 roku przyznało, że zwrot nastąpił z naruszeniem prawa, ale ze względu na przedawnienie sprawy decyzję władz Torunia o zwrocie ziemi podtrzymało - bulwersuje się Bolesław Cieszyński.
W 2008 roku właściciele sprzedali teren prywatnym osobom. Jednak, jak twierdzi wnuk Stanisławy Wronieckiej (mąż Alfred nie żyje), obecnie jej pełnomocnik Robert Hadaczek, pewne warunki tej umowy nie zostały dotrzymane.
- Udało się ją sądownie cofnąć - i utrzymuje, że w maju przed gdańskim sądem odbędzie się ostateczna rozprawa apelacyjna. Nawet nie ukrywa, że czuje się już właścicielem terenu. Przyznaje, że ma pewne plany dotyczące sprzedaży. Powołuje się też na wyrok sądu z 2012 roku, który nakazuje działkowcom opuścić ogrody.
- Teren do tego pana nie należy - Bolesław Cieszyński pokazuje wydruk z księgi wieczystej działki, z nazwiskami osób, którym Wronieccy sprzedali działkę. Dotarliśmy do jednego z nich. Prosi o anonimowość.
- Pan Hadaczek nie ma prawa do tego terenu. Wyrok sądu w Toruniu nie jest prawomocny, odwołaliśmy się od niego - potwierdza słowa działkowców. Współczuje im.
Sprawą zniszczeń na terenie ogrodów przy Wierzbowej 9, po zgłoszeniu działkowców, zajmuje się Prokuratura Rejonowa Toruń - Wschód.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska