Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dziś takich balów już nie ma

Redakcja
Menu karnawałowego balu może dziś przyprawić o zawrót głowy. Królowała peklówka z grochem oraz kiszki. I koniecznie wieprzowe nogi.

Menu karnawałowego balu może dziś przyprawić o zawrót głowy. Królowała peklówka z grochem oraz kiszki. I koniecznie wieprzowe nogi.

<!** Image 2 align=right alt="Image 142036" sub="Halina Malczyńska-Baran z albumem zdjęć, które przedstawiają karnawałowe zabawy jej rodziców / Fot. Adam Zakrzewski">- Kiedy w latach 30. dorośli wychodzili na zabawę, najmłodsze dzieci zawsze zostawały w domu pod opieką tych starszych - wspomina Halina Malczyńska-Baran, której ojciec był szefem mechaników 4. Pułku Lotniczego w Toruniu. - Rodzice bywali na balach w Dworze Artusa. Jeździli też na zabawę do Ciechocinka i pod Poznań, skąd pochodził tata. Wojsko potrafiło się bawić z rozmachem. Za czasów kawalerskich ojciec zwykł przebierać się na sylwestra. Teraz ten zwyczaj znów powraca.

Finezji naszym dziadkom nie brakowało. Mężczyźni nakrywali głowy przerabianymi na tę okazję czapkami. Kobiety obszywały sukienki symilką (wstążką z perełkami), zakładały peruki, a w ręku, bywało, miały wachlarz ze strusich piór.

<!** reklama>O wygląd karnawałowych fryzur dbał w 1939 roku m.in. salon kosmetyczny „Rococo” na pierwszym piętrze budynku przy ulicy Różanej 1. Trwałą ondulację można było sobie tam zamówić za 2,5 zł.

W okresie międzywojennym torunianie nie narzekali na brak miejsc do zabawy.

- Do najelegantszych lokali, które przyciągały swoją magią, należały Dwór Artusa, restauracja „Polonia” oraz restauracja „Pod Lwem” przy ulicy Łaziennej - wylicza Bohdan Orłowski, miłośnik historii Torunia, który prowadzi pełną ciekawostek stronę www.otoruniu.net. - Dancing zawsze pozostawał dancingiem. Starano się wzbogacić swoją ofertę organizując nie tylko koncerty, ale również na przykład kabaret czy pokazy magików. Czasem trafił się jakiś człowiek guma.

O specjalnych atrakcjach świadczą restauracyjne reklamy z tamtego okresu. Czym wabiono klientów?

Na przykład koncertem 17-osobowego zespołu na rosyjskich bałałajkach czy Emigrancką Orkiestrą Mandolinistów, która grała w 1926 roku w „Astorii” przy ul. Konopnickiej. W tym samym roku „Barbarka” zapraszała na „Świeże kaszanki i wieprzowe nogi własnego wyrobu”, a kilka lat wcześniej w „Dolinie Szwajcarskiej” przy ul. Rybaki oferowano pokaz tańca z udziałem rosyjsko-tatarskich tancerzy.

Przedwojenna kuchnia znacznie odbiegała od tego, co można spotkać obecnie na polskim stole. Do „Gracjana” przy ul. Szerokiej starano się zwabić zabawowiczów, oferując takie rarytasy jak ucho, ryjek i golonkę. Obiad z trzech dań można tam było zjeść w 1930 roku za 1,5 zł. Nawet w karcie dań Dworu Artusa z 1923-24 roku obok gęsi i kaczki królowała kiszka z kapustą, flaki oraz nogi wieprzowe. W karnawale lokale czynne były do białego rana.

Jak było z alkoholem? O „Toruńskich kroplach”, które przed I wojną światową można było nabyć w całych Niemczech (eksportowano je również do Afryki i Azji!), krążą już legendy. W roku 1922 roku firmę przejął Wacław Maćkowiak. „Nie chcesz mieć bólu głowy, żołądka i kiszek, napij się Maćkowiaka „Toruńskich kropli” kieliszek” głosiła reklama. Do tańca przygrywała orkiestra, choć oferowano również zabawę przy głosie Jana Kiepury puszczanym... z radia.

- Dziś takich zabaw już nie ma - wzdycha Halina Malczyńska-Baran.

Wspomnienia na Łamach

Zachęcamy Czytelników do podzielenia się wspomnieniami z ich niezapomnianych karnawałowych zabaw.

Czekamy także na archiwalne zdjęcia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska