Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Echa ostatniego meczu Olimpii Grudziądz. Szpital w drużynie, nie wszyscy kibice umieli podziękować

Karol Piernicki
Karol Piernicki
Piłkarze Olimpii Grudziądz (w biało-zielonej koszulce Jakub Łukowski) szanse na awans mają matematyczne
Piłkarze Olimpii Grudziądz (w biało-zielonej koszulce Jakub Łukowski) szanse na awans mają matematyczne Piotr Bilski
Piłkarze Olimpii Grudziądz nie wykorzystali znakomitej szansy i potknięcia Zagłębia Sosnowiec. W niedzielę sami przegrali bardzo ważny mecz.

Około godziny 12.48 w niedzielę grudziądzcy piłkarze mieli historyczną szansę na awans do ekstraklasy na wyciągnięcie ręki.

Rywale grudziądzan się potknęli

Wtedy to w Głogowie Chrobry wyszedł na prowadzenie w meczu z Zagłębiem Sosnowiec.

Taki wynik tamtej potyczki sprawił jedno: jeśli Olimpia wygra oba ostatnie mecze, awansuje do elity bez oglądania się na wyniki innych zespołów. Niestety, tak się nie stało.

Czytaj także: Samuel Kulczycki z ASTS Olimpii-Unii Grudziądz ze srebrem turnieju Polish Junior & Cadet Open

Po dobrej, ale bezbramkowej pierwszej połowie starcia z GKS Katowice, w drugiej gospodarze grali już gorzej. Stracili też dwie bramki i przegrywając 0:2 właściwie marzenia o awansie mogą odłożyć na kolejny rok. Szanse pozostały im już tylko matematyczne.

Niektórzy ze stadionu Olimpii wyszli wcześniej

Niestety, nie wszyscy kibice, którzy zjawili się na stadionie, wytrzymali do końca. Niektórzy - zawiedzeni wynikiem - opuścili trybuny przed ostatnim gwizdkiem sędziego.

- Szacunek dla tych, którzy zostali do końca - powiedział po spotkaniu Adam Banasiak, jeden z piłkarzy Olimpii. - Myślę, że należy się nam jako drużynie szacunek za cały sezon. Niestety, nie wszyscy umieli się z nami godnie pożegnać. Na początku kibice chcieli, żebyśmy się utrzymali. Wiadomo, że apetyt rośnie. Potem długo graliśmy w czubie. Na pewno jesteśmy źli, bo jako zawodnicy chcieliśmy awansować.

Porażka Olimpii jest bolesna, ale w pierwszej połowie zespół pokazał, że bardzo zależy mu na awansie.

W drugiej było gorzej. Wpływ na to miały też liczne urazy.

Gracze Olimpii znakomicie prezentowali się w pierwszej połowie. Niestety, żadna z kilku znakomitych okazji nie zakończyła się strzeleniem bramki.

Dwa razy kapitalnie strzały grudziądzan wybronił Sebastian Nowak z GKS Katowice. W kilku innych sytuacjach brakowało celności. Z czego wynikał brak skuteczności? Z braku szczęścia czy może nadmiernej presji? Wiadomo przecież, że stawka pojedynki dla biało-zielonych była ogromna.

- Chcieliśmy bardzo strzelić bramkę. Graliśmy z wiatrem, więc szukaliśmy strzałów. Nie chciało wpaść. Nie wiem, dlaczego zabrakło skuteczności - przyznał po meczu Adam Banasiak, jeden z czołowych graczy Olimpii.

W Grudziądzu doskonale zdają sobie sprawę, że szansa była niepowtarzalna.

Gra gospodarzy w pierwszej połowie naprawdę mogła napawać optymizmem. Olimpia całkowicie panowała na boisku i wydawało się, że zdobycie przez nią premierowego gola jest właściwie kwestią czasu.

- Zagraliśmy fantastyczną pierwszą połowę - podkreślił na pomeczowej konferencji prasowej Jacek Paszulewicz, trener Olimpii. - Zabrakło nam strzelenia bramki. Ten mecz mógł się już rozstrzygnąć w tej części gry. Przy prowadzeniu moglibyśmy kontrolować przebieg wydarzeń. Przeciwnik musiałby się otworzyć i wtedy byłoby nam łatwiej. Druga połowa była dużo słabsza w naszym wykonaniu. Czynników jest bardzo wiele. Było zaangażowanie i w godny, piękny sposób - patrząc na pierwszą połowę - pożegnaliśmy się z naszymi kibicami w tym sezonie.

Nie ma na pewno mowy o celowym odpuszczaniu rywalizacji, bo i takie niestworzone teorie spiskowe dało się gdzieniegdzie usłyszeć. Trzeba pamiętać, że grudziądzanie przez sporą część sezonu musieli sobie radzić z problemami.

Właściwie cały sezon z powodu kontuzji stracił Brazylijczyk Nildo. W ostatnich spotkaniach drużyna musiała sobie radzić bez bramkostrzelnego Karola Angielskiego.

Grali długo bez napastnika

A to oznaczało, że w niektórych potyczkach trzeba było sobie radzić bez nominalnego napastnika. Jeśli dodamy do tego długie kontuzje dwóch kolejnych zagranicznych zawodników, urazy Adriana Bielawskiego, Jakuba Wrąbla czy Dariusza Kłusa, robi nam się prawdziwy szpital. A i to jeszcze nie wszystko.

- Ten sezon jest bardzo wyczerpujący dla mojego zespołu - zaznaczył trener Paszulewicz. - Styl gry i to, jak prezentujemy się na treningach oraz czego wymagam od drużyny, powoduje, że mamy bardzo dużo urazów. Ta liczba jest druzgocąca. W niedzielę czterech zawodników zagrało z kontuzjami. Nie powinni w ogóle wystąpić w tym meczu. Stąd też wynikały zmiany. Trudno zatem wymagać czegoś więcej od ekipy. Myślę, że w przekroju całego sezonu ta banda z Grudziądza pokazała, że jest groźna dla wszystkich. Mamy ostatni mecz i teoretycznie nadal jesteśmy w grze. Matematyczne szanse jeszcze mamy.

Potrzebny jest cud w I lidze

Są one jednak tylko teoretyczne. Olimpia jest w tabeli siódma i ma 53 punkty.

W najbliższą niedzielę w Pruszkowie musiałaby pokonać zdegradowanego już Znicza i liczyć na porażki Górnika Zabrze, Chojniczanki, Zagłębia Sosnowiec, Miedzi Legnica oraz GKS Katowice. W grę wchodzą jeszcze remisy niektórych ekip. Ale taki scenariusz wydaje się mało realny.

Najpoważniejszym kandydatem do awansu obok Sandecji Nowy Sącz jest w tej chwili Górnik Zabrze. Malutkie szanse ma ostatni rywal Olimpii.

- Pracowaliśmy z zespołem mentalnie cały tydzień - stwierdził Janusz Jojko, który niedawno objął funkcję trenera katowiczan po dymisji Jerzego Brzęczka. - Zawodnicy zrealizowali założenia taktyczne w stu procentach, za co im dziękuję. Również za ambicję, walkę i za to, że pokazali charakter. Jesteśmy zespołem.

Goście mieli radosną podróż do domu, choć wcześniejsze przykre porażki sprawiają, że i im o awans będzie trudno.

- Niedzielny mecz był dobry z jednej i drugiej strony. Rywale mieli swoje okazje w pierwszej połowie, my w drugiej. Czekaliśmy na kontrataki. Takie było nasze założenie. Strzeliliśmy dwie bramki. Jestem bardzo szczęśliwy - zakończył szkoleniowiec Jojko.

W najbliższą niedzielę piłkarze pierwszej ligi rozegrają ostatnią kolejkę gier. Wszystkie mecze o godzinie 15.

33. kolejka I ligi piłki nożnej - wyniki

Miedź Legnica - Pogoń Siedlce 3:0, Chrobry Głogów - Zagłębie Sosnowiec 1:0, Wigry Suwałki - Chojniczanka Chojnice 2:3, Drutex-Bytovia Bytów - Stomil Olsztyn 1:0, Olimpia Grudziądz - GKS Katowice 0:2, MKS Kluczbork - Znicz Pruszków 2:2, Górnik Zabrze - Podbeskidzie Bielsko-Biała 4:0, Sandecja Nowy Sącz - Wisła Puławy 0:0, GKS Tychy - Stal Mielec 1:4.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska