Eksmisje bez zwłoki

Chory 59-letni mężczyzna po udarze i do tego bez jednej nogi otrzymał pismo nakazujące opuszczenie mieszkania. Eksmisja nie przewiduje lokalu zastępczego.

<!** Image 2 align=none alt="Image 189613" sub="Jedyną osobą, na którą może liczyć chory mężczyzna jest opiekunka Janina Pabiś [Fot.: Anita Etter]">Zbigniew Jaworowski mieszka w pawilonie przy ul. Sportowców na osiedlu Mniszek, gdzie na pierwszym piętrze znajduje się kilka małych mieszkań. Budynek w którym w czasach PRL znajdowała się poradnia medycyny pracy od lat nie był remontowany. Między innymi dlatego w mieszkaniu Zbigniewa Jaworowskiego pojawił się grzyb.

<!** reklama>Lokal mężczyzny zostało zadłużone jeszcze, gdy żyła jego żona Krystyna. Kobieta pieniądze zamiast przeznaczać na opłaty trwoniła je. W tym czasie Zbigniew miał udar mózgu, stracił mowę, a następnie w wyniku komplikacji prawą nogę. Dzisiaj jest zdany na pomoc innych osób.

- Jestem bezradny, nie wiem co ze mną będzie - mężczyzna ledwo potrafi mówić. - Płacę czynsz ile mogę.

Od dwóch lat do Zbigniewa Jaworowskiego przychodzi opiekunka z PCK.

- To jego żona tak doprowadziła to mieszkanie i tego pana - mówi Janina Pabiś, opiekunka. - Zamiast płacić brała jego pieniądze i przepijała. Pan Zbigniew ma rentę, ale nie starcza na wszystko. Potrzebne są leki, pampersy, maści, podkłady, bo jest praktycznie leżący. Odkąd jego żona zmarła płaci za mieszkanie ile może, ale i tak dług jest wciąż duży. Teraz marzy mu się proteza nogi. Byliśmy w tej sprawie w Toruniu, dlatego w tym miesiącu na czynsz zabrakło. Musiał też kupić meble, bo stare były zagrzybione. Zimą woda lała się z nieszczelnych okien i dachu.

Budynkiem przy ul. Sportowców 1/3 zarządza Miejskie Przedsiębiorstwo Gospodarki Nieruchomościami, które w kwietniu wysłało pismo nakazujące 28 maja zdanie lokalu. Czy urzędnicy mają świadomość, że wyrzucają na bruk chorego mężczyznę. Prezes Zenon Różycki, przyznaje, że w ostatnich dwóch latach wziął się ostro za egzekwowanie wyroku sądów w sprawach o eksmisje. Realizuje ich rocznie więcej niż jest orzekanych.

- Pięciokrotnie wzrosła ilość wykonywanych eksmisji, a wyroki, które czekały kilka lat na egzekucję są teraz realizowane - mówi prezes Różycki. - Przyszedł teraz czas na Zbigniewa Jaworowskiego, który zajmuje lokal bezumownie od 2008 roku. W tej chwili zostało nam 400 egzekucji wyroków. Jestem zaskoczony, że tym się interesują media, bo to taki grudziądzki sposób załatwiania spraw. Najpierw trzeba próbować dogadać się z nami, a dopiero potem interweniować.

Czy dzisiaj można jeszcze coś zrobić, by komornik nie wystawił mężczyzny wraz z meblami przed pawilon w Mniszku - pytamy w MPGN?

- Musimy respektować prawo - dodaje Zenon Różycki. - Ten wyrok został wydany zaocznie, bez prawa do lokalu zastępczego i nie ja tak postanowiłem. Takie pisma otrzymało niedawno kilkanaście osób, co nie oznacza, że wszystkie muszą trafić na bruk. Można z nami rozmawiać, próbować coś załatwić, jakąś zamianę. W listopadzie zmieniła się ustawa, która mówi, że osoba eksmitowana z lokalu może być przeniesiona najpierw do pomieszczenia tymczasowego a potem do schroniska.

Pan Jaworowski nie jest osobą samodzielną myślę, że dla niego najlepszym rozwiązaniem byłoby znalezienie miejsca w DPS. Tym powinna zająć się opieka społeczna. Dlaczego nikt w międzyczasie nie wystąpił z ponownym wnioskiem o przydział lokalu komunalnego? Ktoś doprowadził do takiego stanu rzeczy. Niech osoby, które się opiekują tym panem zgłoszą się do nas. Trwanie w takiej sytuacji tylko pogarsza ten stan rzeczy.