Elana Toruń czwarta w III lidze. Trudne mecze przed żółto-niebieskimi

Liderem są rezerwy Lecha Poznań (61 punkty). Tuż za nimi plasuje się Gwardia Koszalin (60). Trzecią pozycję zajmuje Bałtyk Gdynia (58). Żółto-niebiescy mają jeszcze matematyczne szanse na wygranie rozgrywek i awans do drugiej ligi. Nasz zespół musiałby liczyć jednak na cud. Sam musiałby wygrać wszystkie spotkania i liczyć na fatalną końcówkę prowadzących ekip.

Skupić się na walce

W ostatnich kolejkach Elana powinna się skupić przede wszystkim na obronie czwartej pozycji. Tuż za nią jest Jarota Jarocin i Sokół Kleczew. Pierwsza drużyna traci do naszej jedenastki zaledwie punkt, a druga dwa oczka.

- Każdy z nas nie kalkuluje i myśli o nadchodzącym meczu - wyjaśnia Daniel Ciach, defensor Elany. - Na tabelę ligową będziemy patrzeć po ostatnim meczu z Jarotą Jarocin. - Niestety, w trakcie rundy jesiennej, a później wiosennej mieliśmy kilka wpadek, Tych punktów może nam zabraknąć w końcowym rozrachunku.

W sobotę nasz zespół pokonał na wyjeździe rezerwy Pogoni Szczecin. To druga wygrana żółto-niebieskich w ostatnich trzech tygodniach w stolicy województwa zachodniopomorskiego. Podopieczni Rafała Góraka mogą się pochwalić świetnym bilansem meczów rozgrywanych w Szczecinie. Toruńska jedenastka na swoim koncie zapisała dwie wygrane, a stosunek bramek (siedem strzelonych i zero straconych) robi wrażenie.

ZOBACZ TAKŻE:

Dalekie wyjazdy

- Nie ma znaczenia, gdzie rozgrywamy swoje spotkania - dodaje Daniel Ciach. - Przede wszystkim cieszymy się, że udało się wywalczyć komplet punktów, zwłaszcza że były to bardzo dalekie wyjazdy.

Kolejne spotkanie żółto-niebiescy rozegrają na własnym stadionie. W niedzielę, o godzinie 13, podejmą na stadionie miejskim rezerwy Lecha Poznań. W klubie zastanawiają się, w jakim składzie przyjedzie zespół z Wielkopolski. Czy w jego składzie znajdą się piłkarze ekstraklasowej drużyny, która w niedzielę zakończyła rywalizację w najwyższej klasie rozgrywkowej.

- Mamy na tyle doświadczony zespół, który powinien podjąć walkę z każdym przeciwnikiem. Nieważne, w jakim składzie przyjedzie do Torunia - kończy Daniel Ciach.