Elana znów przegrywa, ale nowy trener widzi poprawę

Drugoligowi piłkarze kontynuują fatalną passę. „Żółto-niebiescy” już w ósmym ligowym meczu z rzędu nie potrafili strzelić gola.

Nasz zespół w sobotę przegrał na wyjeździe z Rakowem Częstochowa 0:2 (0:1).

- Szukamy cały czas swojej szansy - mówił na pomeczowej konferencji prasowej Robert Kościelak, szkoleniowiec Elany. - W porównaniu z ostatnim meczem nasza gra już dużo lepiej wyglądała. W końcu przegraliśmy po normalnym meczu. Drużynie Rakowa sprzyjało szczęście. <!** reklama>

Miejscowi prowadzenie mogli objąć już w szóstej minucie. Po błędzie Arkadiusza Czarneckiego, sam na sam z Łukaszem Osińskim znalazł się Rafał Czerwiński. Na szczęście tym razem górą był nasz bramkarz.

Szukali szczęścia

W odpowiedzi Adam Młodzieniak próbował zaskoczyć Przemysława Wróbla z strzałem z rzutu wolnego z 25 metrów.

Z biegiem czasu piłkarze spod Jasnej Góry swoich szans głównie szukali ze stałych fragmentów gry.

Właśnie po jednym z nich Raków w 38. minucie objął prowadzenie. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Pawła Kowalczyka, najwyżej do piłki wyskoczył Łukasz Kowalczyk i uderzeniem futbolówki głową skierował ją do siatki.

Pięć minut po zmianie stron swojej szansy szukał Marcin Wróbel. Nasz obrońca próbował zaskoczyć rywala zza pola karnego. Chwilę później Mateusz Górecki wybił futbolówkę po dośrodkowaniu Mariusza Dzienisa.

Czerwiński ustalił wynik

W 64. minucie gospodarze ustalili wynik spotkania. W pole karne wrzucił piłkę Krzysztof Napora, a Rafał Czerwiński „główką” po raz drugi pokonał Osińskiego.

- To zwycięstwo było dla nas bardzo ważne, zwłaszcza po tych dwóch porażkach, jakie ponieśliśmy w ubiegłym tygodniu - przyznał Jerzy Brzęczek, szkoleniowiec Rakowa. - Było to zasłużone zwycięstwo. W kilku sytuacjach zabrakło jednak tego ostatniego podania. Zdobyliśmy bardzo ważne trzy punkty. Gratuluję moim podopiecznym mądrej i rozsądnej gry.