Pan Wiktor i jego żona są emerytami. Żona ma świadczenie płacone z góry.
- Pojechałem od razu 1 marca po żony emeryturę i byłem bardzo zdziwiony - nie kryje pan Wiktor. - Okazało się, że nie dostała żadnej waloryzacji.
Nie była nierobem
Jego żona otrzymuje 870 zł brutto emerytury. Liczyli, że po waloryzacji dostanie do 1000 zł brutto, bo zapowiadano największą podwyżkę najniższych świadczeń.
Zobacz także: Przedszkolanka biła czy robiła cuda?
Starszy pan poszedł do toruńskiego oddziału Zakładu Ubezpieczeń Społecznych przy ul. Mickiewicza. Tam dowiedział się, że nie każdy emeryt dostanie podwyżkę. Zapytano, ile jego żona ma lat pracy. Powiedział, że 13. - Waloryzacja należy się dla kobiet dopiero po 22 latach - usłyszał.
- Jesteśmy rozgoryczeni. Żona nie była nierobem. Choroba zmusiła ją do przejścia na rentę. Potem, gdy wkroczyła w odpowiedni wiek, przeszła na emeryturę. Czujemy się też w jakiś sposób oszukani, bo tak szumnie zapowiadano tę waloryzację, a nie było słychać o obwarowaniach - mówi pan Wiktor.
Od 1 marca wzrosły kwoty najniższych świadczeń wypłacanych przez ZUS - m.in. emerytur, rent z tytułu całkowitej niezdolności do pracy i rent rodzinnych - do 1000 zł brutto, a rent z tytułu częściowej niezdolności do pracy - do 750 zł.
Kilka złotych
Okazuje się, że tegoroczna waloryzacja rent i emerytur jest jednak niższa, niż się spodziewano. Większość emerytów dostała raptem kilka złotych. Podniesienie najniższej emerytury do 1000 zł nie dotyczy wszystkich. Wyłączone są osoby, które nie mają wystarczających lat składkowych (dla mężczyzn - 25 lat), rolnicy ubezpieczeni w KRUS i osoby na wcześniejszej emeryturze.
- Dostałam aż 11 złotych, bo mam rentę rodzinną, ale mój sąsiad, nauczyciel z 50-letnim stażem, ma więcej o 2 złote. Śmiać się chce - mówi była księgowa.
Zobacz także: Wycięli drzewa, żeby zbudować parking. Czy to było potrzebne?
Alicja Bartkowska, skarbnik w toruńskim oddziale Polskiego Związku Emerytów Rencistów i Inwalidów, przyznaje, że rozmawiają o waloryzacji, ale bez emocji.
- Kolejny raz emeryci dostają przysłowiową złotówkę. Wszyscy są niezadowoleni, ale staramy się nie denerwować, bo gorzej się poczujemy, a służbę zdrowia mamy kiepską - tłumaczy Alicja Bartkowska.
Krystyna Michałek, rzecznik regionalny ZUS, podkreśla, że oni są jedynie wykonawcą. Wysokość waloryzacji określa ustawa.
- Rzeczywiście, wymagany okres pracy dla kobiet to 22 lata. Od października będzie to 20 lat. Staramy się wyjaśniać wszystkie wątpliwości. Organizujemy, także w Toruniu, punkty konsultacyjne, mamy dyżury. Warto korzystać - mówi.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?