Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Enea Ekstraliga Połamańców

Piotr Bednarczyk
Wystarczyła chwila podczas turnieju Grand Prix w Gorzowie, a kontuzje odnieśli dwaj zawodnicy dwóch najlepszych drużyn Enea Ekstraligi: Greg Hancock z Unii Tarnów (biały kask) i Niels Kristian Iversen ze Stali Gorzów
Wystarczyła chwila podczas turnieju Grand Prix w Gorzowie, a kontuzje odnieśli dwaj zawodnicy dwóch najlepszych drużyn Enea Ekstraligi: Greg Hancock z Unii Tarnów (biały kask) i Niels Kristian Iversen ze Stali Gorzów Jarosław Pabijan
Wiele wskazuje na to, że tylko Fogo Unia Leszno przystąpi do fazy play off żużlowej Enea Ekstraligi w pełnym składzie.

Lesznianie awansowali do pierwszej czwórki jako ostatni zespół i - teoretycznie - ich akcje stały najniżej. Wydarzenia z ostatnich kilkunastu dni zmieniły jednak układ sił w czołówce.
[break]
Wprawdzie w tej chwili dwóch zawodników „Byków”, czyli Nicki Pedersen i Przemysław Pawlicki jest kontuzjowanych, ale obaj powinni wykurować się do 14 września, kiedy zostanie rozegrana pierwsza runda play off (do Leszna przyjedzie Grupa Azoty Unia Tarnów). Pedersen, który walczy z urazem barku (kontuzję odniósł podczas indywidualnych mistrzostw ekstraligi), zdążył wprawdzie już pojechać w minioną sobotę w turnieju Grand Prix w Gorzowie, ale wyraźnie nie był jeszcze w pełni zdrowy i wypadł przeciętnie. Zarówno on, jak i Przemysław Pawlicki (uraz barku po upadku w Anglii) nie pojadą w ostatnim meczu rundy zasadniczej, w najbliższą niedzielę w Częstochowie, żeby wyleczyć się przed najważniejszą częścią sezonu.

Pech liderów z Tarnowa

Lesznianom o wejście do ścisłego finału przyjdzie rywalizować ze wspomnianymi tarnowianami, zdecydowanie najlepszą ekipą rundy zasadniczej. Grupa Azoty Unia przegrała w tym sezonie zaledwie jeden mecz (42:48 w Toruniu) i wydawało się, że pewnie zmierza po mistrzostwo kraju.
Schody zaczęły się na początku drugiej połowy sierpnia, gdy z Wielkiej Brytanii dotarła informacja o wypadku Krzysztofa Buczkowskiego. Wychowanek GTŻ Grudziądz ma złamaną łopatkę. Nie dość, że jest to bardzo bolesna kontuzja, to do tego nie da jej się zaleczyć z dnia na dzień. Początkowo mówiło się o końcu sezonu dla tarnowianina. Być może jednak wyjedzie jeszcze w tym roku na tor, ale czy zdąży się wykurować przed rozpoczęciem play off? Jego ewentualna absencja to spory kłopot dla trenera Marka Cieślaka, bo musi go zastąpić krajowym zawodnikiem (obowiązuje przepis, że w drużynie musi jeździć czterech Polaków), a do dyspozycji pozostali mu tylko juniorzy, na których trudno liczyć, zwłaszcza na tym szczeblu rozgrywek.
Jakby tego było mało, podczas turnieju w Gorzowie kontuzji doznał lider drużyny Greg Hancock. Amerykanin musiał mieć nastawiany wybity palec u ręki. Pojawiło się też pęknięcie. Hancock zapowiada powrót na tor 13 września, na turniej GP w Vojens, ale jego dyspozycja to duży znak zapytania.
Żadnych znaków zapytania nie ma za to w przypadku Nielsa Kristiana Iversena ze Stali Gorzów. Duńczyk podczas ostatniego turnieju GP zerwał więzadła w lewym kolanie i sezon może uznać za zakończony. To ogromna strata dla drużyny Piotra Palucha, która jako jedyna wydawała się mieć potencjał, aby skutecznie powalczyć z tarnowianami. Bez Iversena traci praktycznie marzenia o zdobyciu złota, chyba że... rywale jeszcze bardziej się osłabią.
W półfinale Stal pojedzie przeciwko Sparowi Falubazowi Zielona Góra, równie „rannej” ekipie. Różnica polega na tym, że Patryka Dudka nie wyeliminowała z jazdy kontuzja, a zawieszenie po dopingowej wpadce. Oprócz niego obecnie w drużynie brakuje Krzysztofa Jabłońskiego, który podczas finału IMP zwichnął staw łokciowy. Być może będzie gotowy do jazdy w play off, ale to jeszcze nic pewnego. Biorąc pod uwagę wszystkie okoliczności, zielonogórzanie mocno namawiają Martina Smolinskiego, aby ten podpisał z nimi umowę podczas trwającego właśnie okienka transferowego.

Na dole nie lepiej

Nie lepiej jest w zespołach, które nie pojadą w play off.
Unibax Toruń nie będzie mógł skorzystać w ostatnim meczu z usług zawieszonego Darcy’ego Warda, ale akurat to nie jest dla niego żadnym problem. Z osłabionym z powodów oszczędnościowych Renaultem Zdunkiem Wybrzeżem Gdańsk poradzi sobie zapewne i bez niego.
Blady strach padł za to na Betard Spartę Wrocław. Wydawało się, że pewnie utrzyma się w ekstralidze bez konieczności jazdy w barażach z wicemistrzem I ligi, ale wszystko skomplikowała kontuzja Taia Woffindena. Tuż przed ostatnim meczem z torunianami upadł w Anglii tak nieszczęśliwie, że złamał kość dłoni. Nie pojechał w spotkaniu z Unibaksem (Betard przegrał na własnym torze 32:58), jak również w turnieju GP w Gorzowie (wycofał się w przeddzień, ból okazał się silniejszy). Być może wystąpi w niedzielę w wyjazdowym spotkaniu ze Stalą w Gorzowie, ale nawet z nim w składzie i przy absencji Iversena faworytem pozostaną gospodarze. Przystępując do tego spotkania Betard będzie znał już wynik z Częstochowy. A jeśli tamtejszy KantorOnline Włókniarz pokona za trzy punkty osłabionych lesznian (musiałby wygrać różnicą przynajmniej 15 pkt), to zepchnie na siódme miejsce wrocławian. Wówczas ci, żeby po kilku godzinach „odbić” szóstą lokatę, będą musieli w Gorzowie wywalczyć przynajmniej remis. Na „pocieszenie” dla Betardu zawodnicy Włókniarza też borykają (Grzegorz Walasek) lub borykali (Grigorij Łaguta, Peter Kildemand, Rafał Malczewski) się z kontuzjami.
- W żużlu zawsze zdarzały się kontuzje, ale takiej sytuacji, jaka jest w tym roku, jeszcze chyba nie było - mówi Jacek Gajewski, były menedżer toruńskiego klubu. - Owszem, patrząc statystycznie liczba wypadków mogła być podobna, ale nigdy nie nagromadziły się one w takim stopniu w tak ważnym momencie i dotyczyły tak ważnych zawodników. Spójrzmy chociaż na Grand Prix. Można odnieść wrażenie, że jeździ w nim kilku żużlowców, którzy mieliby problemy z załapaniem się do ligowych składów w Polsce. Ciekawe też, jak będzie wyglądała kolejka ligowa w najbliższą niedzielę w Polsce. Zabraknie w niej rekordowej liczby zawodników.

Co z tym zrobić?

Czy można coś zrobić, by przeciwdziałać w przyszłości takim sytuacjom?
- Moim zdaniem nie do końca szczęśliwy jest obecny przepis o zastępstwie zawodnika - dodaje Jacek Gajewski. - Niepotrzebnie ograniczono go tylko do najlepszego żużlowca i wydłużono czas niezbędnego zwolnienia. Miało to ukrócić ewentualne praktyki kombinowania, a odniosło niepotrzebny skutek. Warto się zastanowić, czy nie wrócić do tego, co było wcześniej. Wiadomo, że kluby żużlowe nie posiadają długich ławek rezerwowych, bo generuje to koszty. I teraz „kleją” składy na ostatnią chwilę. Może dobrze byłoby też, gdyby okienko transferowe było otwarte przez cały sezon.
W innych ligach w przypadkach losowych stosuje się instytucję tzw. „gościa”, ale zdaniem Jacka Gajewskiego w Polsce raczej by się to nie przyjęło.
- Kłopot w tym, że polska liga jeździ w ten sam dzień, więc ciężko byłoby wypożyczać zawodnika z jednej do drugiej drużyny.
Niestety, wygląda na to, że w tegorocznej ekstralidze karty rozdawać będzie przypadek. W ubiegłym sezonie nie było wiele lepiej - przypomnijmy, że w decydującym meczu finałowym Unibax powinien pojechać bez Chrisa Holdera i Tomasza Golloba. Powinien, ale nie pojechał, bo działacze oddali walkower.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska