Energa majstruje przy licznikach przedpłatowych

Liczniki przedpłatowe są coraz mniej opłacalne. Energa zmienia taryfy, podnosi stawki za abonament. Toruńscy klienci są coraz bardziej zniechęceni do systemu pre-paid.

Żadnych rachunków prognozowanych, wysokiego abonamentu - klient płaci za tyle energii, ile zużyje. Do tego jeszcze możliwość kupna prądu w energomatach bez wysokiej prowizji. Tak jeszcze do niedawna wyglądało korzystanie z liczników przedpłatowych Energi. Nic dziwnego, że torunianie wyjątkowo chętnie przechodzili na taki system.

Od kilku miesięcy operator wprowadza coraz to nowe zmiany i to coraz mniej podoba się torunianom. - Zlikwidowano energomaty, za każdą pobraną energię płaci się nawet 3 złote prowizji, pojawiają się kolejne nowe „stałe” opłaty na rachunku, ostatnio wysoki abonament, niewiele mniejszy od tego, który płacą zwykli klienci - Aleksander Maruszak, który od lat kupuje energię w systemie pre-paid (przedpłatowym), przyznaje, że jest to coraz mniej opłacalne. - Wygląda to tak, jakby Energa chciała ludzi zniechęcić do liczników – uważa.

<!** reklama>Do tego jeszcze ostatnio operator rozesłał listy z informacją, że likwiduje dotychczasowe taryfy. Aleksander Maruszak miał w Biurze Obsługi Klienta z pomocą doradcy wybrać sobie inną. - Nie było żadnej propozycji - opowiada. - Doradca spytał, jaką taryfę miałem i że teraz będę miał inną, napisał mi na kartce, jaką. Usłyszałem też o nowym abonamencie. Kolejne 90 groszy do rachunku! - nasz Czytelnik wściekł się. Pokazuje nam swój ostatni rachunek. Lista opłat dodatkowych jest imponująca.

Z 29 złotych 88 groszy, jakie zapłacił za prąd Enerdze, zaledwie 13,22 zł to koszt czystej energii. - Składnik zmienny - 9,23 zł, składnik przesyłowy stały - 5,19 zł, składniki stałe dystrybucyjne - 0,55 zł, prowizja za opłatę w kasie -1,69 zł - wylicza. - Do tego jeszcze od kolejnego rachunku będę musiał dodać jakiś „abonament”! - denerwuje się.

W Enerdze słyszymy, że czasy preferencyjnego traktowania klientów z licznikami przedpłatowymi się skończyły. - W czasie kampanii promocyjnej liczniki były rzeczywiście bardziej opłacalne, nie było abonamentu, bo klient sam jeździł i rozliczał koszty. Tańsza o kilka procent była też energia - przyznaje rzeczniczka Energi, Lidia Serbin- -Zuba. Twierdzi też, że klientowi, który pokazał nam rachunek, skumulowały się opłaty miesięczne. - Przy kolejnym pobraniu energii zapłaci na pewno mniej.

Rzecznik twierdzi, że abonament to żadne novum. - Nie było go tylko na początku, w trakcie kampanii promocyjnej, ale od kilku lat jest doliczany do rachunku. Był jednak tak niski, że prawie niezauważalny dla klienta. Na początku przyjęto założenie, że nie jest potrzebny, skoro klient sam jeździ i rozlicza koszty - mówi Lidia Serbin-Zuba.

Dlaczego teraz stał się i konieczny, i podrożał, do 90 groszy. - To i tak o 45 groszy mniej niż płacą klienci z tradycyjnymi licznikami. Abonament to koszty wprowadzenia danych klienta do komputera, analizy wydruków, przekazania pieniędzy do banku - wylicza Lidia Serbin- -Zuba.

Czy liczniki przedpłatowe są w ogóle opłacalne? - Dla firmy oczywiście tak - podkreśla rzeczniczka Energi. - Inaczej nie szykowalibyśmy kolejnej kampanii licznikowej. Od marca znów kolejni chętni będą mogli założyć sobie licznik przedpłatowy.

Zagłębie liczników

Aż 50 tys. liczników przedpłatowych z 80 tys. wszystkich w całej Polsce zainstalowanych jest w regionie toruńskim.