Filmowa wariacja reżysera Filipa Bajona z popisową rolą Katarzyny Figury

[break]
- Kiedy na początku filmu otwieram drzwi i mówię „Przypomniałaś sobie o matce...”, to ma to taki swój demoniczny posmak. Podobnie jak scena z krwią wypływającą przez drzwi. Reżyser musiał cały czas nade mną czuwać, aby nie ciągnęło mnie w kierunku filmów Romana Polańskiego i Davida Lyncha. Bo właśnie takiej podobnej tajemnicy ludzkich losów dotykają „Panie Dulskie” - twierdzi Katarzyna Figura, która była jednym z tegorocznych gości Tofifestu.

Aktorka pracę na planie filmowym łączy obecnie z występami na scenie Teatru Wybrzeże oraz z pracą wykładowcy w Gdyńskiej Szkole Filmowej.

Z Jandą i Ostaszewską

Pretekstem do spotkania w Toruniu był pokaz wspomnianego najnowszego dzieła Filipa Bajona, które jest filmową wariacją na temat słynnego dramatu Gabrieli Zapolskiej „Moralność pani Dulskiej”.

Bajon już wcześniej sięgał po polską klasykę przenosząc na kinowy ekran „Przedwiośnie” i „Śluby panieńskie”. Swój najnowszy film przygotował specjalnie z myślą o zaproszeniu do współpracy nie tylko Katarzyny Figury, ale również Krystyny Jandy i Mai Ostaszewskiej. Ta rozgrywająca się na przestrzeni wielu lat rodzinna saga jest próbą odpowiedzi na fundamentalne pytania „Kim i jacy jesteśmy?”.

- Kiedy będziemy oglądali ten film spodziewając się „Moralności pani Dulskiej”, to przeżyjemy rozczarowanie - opowiadała Katarzyna Figura podczas wtorkowego spotkania z dziennikarzami. - Przyznaję, że kiedy po raz pierwszy zagłębiłam się w scenariusz, nieco się w nim pogubiłam. Nie czytało się go łatwo. Historia nie jest podawana chronologicznie. Są olbrzymie skoki czasowe. Dzięki temu udało nam się stworzyć coś nieoczywistego, co nie do końca funkcjonuje w polskim filmie. Jako widz twierdzę, że nie jest to film do obejrzenie na jeden raz. Moja postać przez całą opowieść gromadzi wszystkie sekrety i kłamstwa. To nieszczęśliwa, sfrustrowana postać. Niespełnione, niedorozwinięte w środku dziecko.

Zdjęcia pod Malborkiem

Katarzyna Figura podkreślała, że uwielbia grać osoby, które mają w sobie wewnętrzny konflikt.

- Dla każdego aktora to zawsze wyzwanie. W filmie na pytanie ubeka, czy Dulska słyszała strzał, moja bohaterka odpowiada, że nie. Gdy ubek ponawia pytanie, strzelając tak, że aż pył leci z sufitu, ponownie zaprzecza - opowiada. - Po takiej akcji możemy już spodziewać się, co stało się z psychiką tej kobiety po kolejnych 30 latach. Gram wówczas zgorzkniałą, sfrustrowaną, wlokącą swoje ciało staruchę, która bywa nawet zabawna w tym swoim budowaniu ochronnego pancerza. Bardzo odpowiadała mi taka rola. Była bardzo daleko ode mnie. Lubię takie metamorfozy. Wtedy czuję, że tworzę nietuzinkową postać.

Aktorka zdradziła, że współpraca z Filipem Bajonem układała się tak bardzo udanie, że reżyser zaproponował jej rolę w kolejnym filmie. Zdjęcie ruszyły już w pobliżu Malborka.

- To będzie duży projekt. Serial i film, być może nawet w dwóch częściach, powstają z uwzględnieniem pór roku. Moja postać pojawi się dopiero na wiosnę - opowiadała aktorka. - Podczas ostatniego festiwalu w Gdyni reżyser wyjawił mi również, że mam w tym filmie śpiewać. Być może jest to konsekwencją obejrzenia przez niego mojego monodramu „Kalina” opowiadającego o Kalinie Jędrusik. Niebawem będę z tą sztuką podróżować po Polsce. Być może, a bardzo chciałabym, aby tak się stało, zawitam z nią również do Torunia.