MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Frajersko przegrany awans

Sławomir Pawenta
Sławomir Pawenta
Rozmowa z Przemysławem Kryszakiem, byłym bramkarzem drugoligowego zespołu Elany Toruń.

Rozmowa z Przemysławem Kryszakiem, byłym bramkarzem drugoligowego zespołu Elany Toruń.

<!** Image 3 align=right alt="Image 193157" sub="Przemysław Kryszak spędził w toruńskim klubie dziewięć i pół sezonu [Fot.: Jacek Smarz]">W Toruniu spędził Pan dziewięć i pół sezonu. Jak będzie Pan wspomniał ten czas?

Bardzo dobrze. W tym czasie było sporo dobrych momentów, ale także przydarzyły się złe. Nazbierało się sporo wspomnień. Dlatego trudno wszystko opowiedzieć. Ten okres mojej kariery z pewnością będę mile będę wspominał.

Jednak przygoda z Toruńskim Klubem Piłkarskim nie zaczęła się dla Pan najlepiej?

Fakt, początek nie był dla mnie udany. Podczas treningu spadła na mnie bramka i z powodu kontuzji pauzowałem pół roku. Pod koniec zajęć na boisku na poligonie, teraz przebiega tam trasa średnicowa, jeden z kolegów trafił futbolówką w słupek. Bramka źle była przytwierdzona. Udało mi się uciec. Na całe szczęście ucierpiała tylko noga.

W trakcie obowiązywania umów z toruńskim zespołem rywalizował Pan o miejsce w składzie z kilkoma bramkarzami. Wśród nich byli m.in. Artur Gajewski czy Nazar Penkotevs. Który z nich był najgroźniejszym rywalem?

Każdy był groźny i prezentował solidny poziom sportowy. Gdyby tak nie było, to nie reprezentowałby Elany. Tak jak każdy człowiek mieliśmy swoje wady i zalety. Byliśmy kolegami. To normalna rzecz.<!** reklama>

W Toruniu od dłuższego czasu mówi się o awansie na zaplecze ekstraklasy. „Żółto-niebiescy” kilka razy byli blisko upragnionej promocji. Niestety, nie udało się.

<!** Image 4 align=none alt="Image 193164" sub="Przemysław Kryszak (w różowo-czarnej bluzie) w 2006 roku świętował z Toruński KP wywalczenie regionalnego Pucharu Polski [Fot.: Adam Zakrzewski]">Żałuję, że nie udało nam się tego dokonać. W sezonie 2004/2005, gdy trenerem był Piotr Rzepka, awans przegraliśmy frajersko. Czkawką odbija nam się to do dzisiaj. Przed rozpoczęciem rundy rewanżowej mieliśmy pięć punktów przewagi nad trzecią drużyną, która jako pierwsza nie miała zapewnionej promocji.

Po trzech meczach rundy wiosennej nasza przewaga wzrosła. Mieliśmy wtedy dobrą drużyną. W jej szeregach można było znaleźć m.in. Jarka Maćkiewicza, Dawida Nowaka, Roberta Warczachowskiego, Mariusza Woronieckiego czy Tomka Urbańskiego. To była fajna ekipa. Patrząc z perspektywy czasu, to wydaje mi się, że tamten zespół był najsilniejszy od momentu awansu do starej trzeciej ligi.

Przeżył Pan w Elanie też trudne czasy. Klubowa kasa świeciła pustkami. Nie miał Pan wtedy ochoty odejść z klubu?

Każdy chyba myślał aby uciec. Jednak zdecydowałem się na pozostanie w Toruniu i pomoc przy ratowaniu klubu. Był taki okres, że słaby wynik sportowy szedł w parze z problemami organizacyjnymi. Mimo kłopotów udało się utrzymać drugą ligę. Było to spore osiągnięcie, patrząc na okoliczności.

Był Pan kilka razy na testach w zespołach, które rywalizowały w wyższych ligach niż Elana. Dlaczego nie wyszło?

Odwiedziłem Dyskobolię Grodzisk Wielkopolski, Zagłębie Lubin czy Kujawiaka Włocławek. Szukałem szczęścia. W tym pierwszym zespole trafiłem na głupi okres. Dyskobolia walczyła w starym Pucharze UEFA. Był to sezon, kiedy wyeliminowała m.in. Manchester City. Wtedy w wielkopolskim zespole byli Sebastian Przyrowski, Mariusz Liberda i Dariusz Brzostowski. Z tym ostatnim spotykaliśmy się podczas spotkań na drugoligowych boiskach. Wiadomo, że w Dyskobolii praktycznie nie miałem szans. Zresztą w kilku klubach dowiedziałem się, że nie mam odpowiednich warunków fizycznych. Może to było tak na odczepnego.

W maju skończył Pan 31 lat. Dla bramkarza to dobry wiek, więc chyba nie będzie Pan miał problemów ze znalezieniem nowego klubu.

Ciężko powiedzieć, co będę dalej robił. Miałem propozycję z Cuiavii Inowrocław, ale rozmowy nie potoczyły się tak, jak powinny. Zastanawiam się, co robić. Chyba piłki nożnej nie będę uprawiał już w takim wymiarze czasowym, jak ostatnio. Mam 31 lat i wydaje mi się, że będę musiał połączyć pracę z przyjemnym graniem. W tym kierunku będę szedł. Trzeba podjąć męską decyzję. Czas leci i za kilka lat stanę znowu przed tym samym dylematem.

Dostał Pan od działaczy Elany propozycję objęcia posady trenera bramkarzy.

To były luźne rozmowy - żadnych konkretów. Nie podjąłem tematu, bo zachowałbym się nie fair wobec trenera Leszka Lisewskiego, który w Elanie wykonuje dobrą robotę. Współpracowaliśmy wiele lat i bardzo go szanuję.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska