Piłkarskich wspomnień czar, czyli toruńska delegacja z odwiedzinami na Zielonej Wyspie. Było miło i przyjaźnie, choć tradycyjnie Polacy musieli śpiewać, że „nic się nie stało”.
W krótką podróż do irlandzkiego Galway na początku lutego wybrała się 7-osobowa reprezentacja Torunia. Była to odpowiedź na zaproszenie tamtejszych władz oraz organizacji kibicowskiej Galway United Supporters Trust. Okazją do spotkania był piłkarski mecz towarzyski Irlandia-Polska, a motywem przewodnim podtrzymanie nici porozumienia, która połączyła oba narody jeszcze przed Euro 2012.
- Wszystko zaczęło się w 2011 roku, kiedy otrzymałem maila od Tommy’ego Shieldsa, osoby bardzo zaangażowanej w kibicowanie drużynie w Galway - mówi Glenn Standish, nieoficjalny ambasador Torunia w Irlandii. - Prowadziłem bloga o Toruniu i tak też skontaktowałem się z kibicami z You Boys in Green. Za pośrednictwem ich strony internetowej otrzymywałem mnóstwo pytań o ewentualny pobyt w Toruniu. Postanowiłem w końcu utworzyć stronę toruntips.com, na której zawarłem informacje, które interesowały naszych gości. To był początek przyjaźni.
Dobre relacje przetrwały do dziś. W planach delegacji były spotkania z rektorem Narodowego Uniwersytetu Irlandii w Galway, z którym rozmawiano o współpracy z UMK. Torunianie spotkali się także z prezesem tamtejszej Izby Przemysłowo-Handlowej oraz z burmistrzem Galway. Wśród głównych tematów znalazła się współpraca kulturalna obu miast. Najważniejsze było jednak spotkanie z kibicami. Nasza delegacja podziękowała im za przyjazd do Torunia na Euro oraz za atmosferę, którą udało się dzięki nim zbudować.
<!** reklama>
- To fascynaci piłki nożnej sprawili, że poczuliśmy się u nich jak w domu - mówi prezydent Torunia Michał Zaleski. - Jestem pełen nadziei, jeśli chodzi o kontakty z nimi w przyszłości. Irlandczycy są nadal tacy sami jak podczas Euro - mili, przyjaźni, gotowi do partnerstwa, rozmów i niewymuszonych bezpośrednich relacji. Ten króki pobyt potwierdził, że to, co połączyło nasze narody podczas Euro, może mieć swoją kontynuację także i dziś.
Jednym z głównych punktów wizyty był mecz towarzyski Irlnadia-Polska, który odbył się na Aviva Stadium w Dublinie. I tam znalazł się czas, by nawiązać nowe kontakty.
- Udało się nam porozmawiać m.in. z prezesem tamtejszego związku piłki nożnej, po meczu zrobiliśmy sobie także zdjęcie z bramkarzem i dwoma innymi piłkarzami reprezentacji Irlandii - dodaje prezydent Zaleski. - Na pomeczowym spotkaniu nie pojawili się nasi zawodnicy. Spotkaliśmy za to prezydentów innych polskich miast - Poznania i Lublina. Przyznali, że przed meczem nastroje były znakomite, po meczu nastąpiło to, co zwykle, czyli „Polacy nic się nie stało”.
Bardziej niż grę polskiego zespołu, który uległ po słabej grze 0-2, można było podziwiać atmosferę na stadionie. - To, co najbardziej mnie zachwyciło, to brak podziału na sektory irlandzkie i polskie - mówi Marek Pijanowski, dyrektor Centrum Kultury „Dwór Artusa”. - Nie widzieliśmy jakiejś wyjątkowej ochrony. Oczywiście, służby porządkowe były obecne, ale nie było mowy o jakichś „siłach zbrojnych”, co zdarza się na innych meczach. Przyjemna, fantastyczna atmosfera.
Torunianie mieli także okazję, by pozwiedzać Dublin i Galway. - Miasto jest przemieszane architektonicznie, zupełnie inaczej to wygląda niż w Toruniu - mówi Marek Pijanowski. - Z kolei Galway to urocze i wyjątkowo położone miasto. Leży między oceanem i siecią rzeczek, które do niego wpadają
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
