Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Giganci szukają pracowników. Nie wszyscy znajdują

Jarosław Reszka
Jarosław Reszka
Dariusz Bloch
Jak to określił nasz reporter - „bank rozbija” firma Atos. Kolos z branży informatycznej w poniedziałek rozbił bank ofert pracy, zapowiadając, że do końca przyszłego roku zatrudni w Bydgoszczy dodatkowe pół tysiąca pracowników.

Znajomy młodzian w ubiegłym roku był na rozmowach kwalifikacyjnych w Atosie. Wrócił w średnim humorze. Nie czekał na odpowiedź łowców głów z francuskiego koncernu, przyjął pracę za podobne pieniądze w polskiej firmie pod Bydgoszczą. Kierując się patriotyzmem? Bardziej widokami na przyszłość.

„Atos, owszem, jak na polskie warunki, zwłaszcza na prowincji, oferuje niezłe pieniądze - tłumaczył mój znajomy. - Tylko co potem? Tkwisz przez lata w tym samym punkcie, bez perspektyw na awans, wykonując monotonne czynności”. Słuchałem tych wywodów z otwartą buzią. Mówił to człowiek przed trzydziestką, po studiach, ale z niewielkim doświadczeniem zawodowym. A więc taki, w którego obronie stawały w ostatniej kampanii prezydenckiej jej największe gwiazdy - Andrzej Duda i Paweł Kukiz. To oni chcieli sprawić, by wykształceni młodzi ludzie nie musieli emigrować na Zachód i tam imać się każdego zajęcia.

Cóż - pomyślałem sobie - mój znajomy musi być wyjątkowym szczęściarzem, skoro swobodnie przebiera w ofertach pracy. Inni pewnie przyjęliby etat w Atosie z pocałowaniem ręki. Dlaczego więc nie starają się o niego? Pewnie boją się rozmowy kwalifikacyjnej w obcym języku. Co zrobiłbym w takiej sytuacji? Sądzę, że podszlifowałbym angielski albo niemiecki. Na pewno jest to lepszy pomysł niż emigracja bez znajomości języka. „Myślisz, że ludzie pchają się do mnie drzwiami i oknami?” - tyleż ironicznie, co retorycznie odpowiedziała mi znajoma, która prowadzi szkołę językową.
No to już nic nie rozumiem. Emigrować nie chcą, w kraju pracy niby chcą, ale przyuczyć się do niej nie chcą, za to stawiają warunki. O tych warunkach opowiedział mi z kolei inny znajomy - dyrektor dużej drukarni. Też robili ostatnio nabór do pracy. Nabór duży, skutek mały. Owszem, sporo osób wykazało życzliwe zainteresowanie. Podczas rozmowy kwalifikacyjnej okazało się jednak, że za mniej niż dwa i pół tysiąca palcem nie kiwną - i to nawet ci, którzy nie mieli żadnych przydatnych w drukarni kwalifikacji.

Przyszło mi wtedy do głowy, czy dla takich kandydatów emigracyjna szkoła życia nie byłaby najlepszą formą edukacji. Obawiam się jednak, że ów sort młodych ludzi nigdy nie zdecyduje się na poszukiwanie zajęcia daleko od domu. Pozostanie na zapiecku z dziurą w kieszeni i pretensjami do całego świata.

Dziwną sytuację na rynku pracy widać też w polskich... sądach. Ciocia mojej żony, dopóki służyły jej lata, udzielała się jako ławniczka. Lubiła to zajęcie. Uczestnictwo w rozprawach, możliwość stanowienia sprawiedliwości (głos ławnika w naradzie i głosowaniu nad wyrokiem liczy się tak samo jak głos zawodowego sędziego) wyraźnie ekscytowały starszą panią. Sprawiały, że wciąż czuła się ważna i potrzebna. Nie bez znaczenia było też wynagrodzenie, dodatek do skromnej emerytury. Było, minęło. Cioci żony nie ma już wśród nas. Sądy zaś z ogromnym trudem uzupełniają listy ławników. Akurat trwa rekrutacja. Parę dni temu wyczytałem, że w Gdańsku potrzeba aż 726 ławników. Bydgoski Sąd Okręgowy szuka ich 226.
By zostać ławnikiem, nie trzeba kończyć studiów ani znać obcych języków. Wystarczy średnie wykształcenie, wiek w przedziale od trzydziestki do siedemdziesiątki i spełnienie dość mętnego wymogu, które głosi, że na ławnika może kandydować osoba „odznaczająca się nieskazitelnym charakterem”.

Dlaczego nie ma chętnych? Ponoć nie kusi już dzienna stawka, którą otrzymuje ławnik. To około 60 złotych. Nawet dla emerytów i rencistów jest to gra niewarta świeczki?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska