W środowisku kibicowskim zawrzało. Fani żużla zarzucali działaczom Get Wellu, że przespali okres transferowy. Z niepokojem czekali na wieści, internet się „gotował”.
Pewnie byłoby inaczej, gdyby nie fatalna polityka informacyjna toruńskiego klubu.
- O sprawy kadrowe proszę pytać menedżera Jacka Gajewskiego - usłyszeliśmy w poniedziałek od właściciela klubu, Przemysława Termińskiego.
Czytaj też: Juniorzy Get Wellu bez wzmocnień?
Niestety, Gajewski nie odbierał od nas wczoraj licznych telefonów. W weekend był na zawodach MotoGP w Walencji, czyli tam, gdzie przebywał Hancock. Niektórzy połączyli te fakty i podejrzewali, że menedżer pojechał negocjować na ostatnią chwilę kontrakt z mistrzem świata.
Jak się jednak dowiedzieliśmy, wyjazd do Hiszpanii planował przynajmniej miesiąc wcześniej. Również nieoficjalnie ustaliliśmy, że Hancock ma aktualny kontrakt i nie ma zagrożenia, iż w Get Wellu go zabraknie. Negocjował jedynie podwyżkę poza oficjalną umową. Po odejściu Vaculika torunianie mają bowiem nóż na gardle, co Amerykanin zamierza wykorzystać.
Zobacz też
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?