Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

H1N1 zainfekował świat

sier, tvp, rmf, tvn24, wp.pl
Pierwszy przypadek wystąpienia świńskiej grypy, zanotowano w Europie. W Zielonej Górze z objawami grypy do szpitala trafiła kobieta, która wróciła z Meksyku.

Pierwszy przypadek wystąpienia świńskiej grypy, zanotowano w Europie. W Zielonej Górze z objawami grypy do szpitala trafiła kobieta, która wróciła z Meksyku.

<!** Image 2 alt="Image 117684" sub="Zwykle wirusy grypy świń nie zakażają ludzi. Jednakże wcześniej dochodziło już do sporadycznych przypadków zakażeń, najczęściej na skutek bezpośredniego kontaktu z tymi zwierzętami">Z powodu świńskiej grypy w Meksyku zmarły już co najmniej 103 osoby. Do wczoraj zanotowano tam 1600 zachorowań. W stolicy kraju - mieście Meksyku - pozamykano szkoły, muzea, teatry i biblioteki. Podobne środki bezpieczeństwa wprowadzono w trzech innych stanach, w których pojawiła się choroba.

Grypa to niejedyne zmartwienie Meksykanów. Wczoraj późnym wieczorem ich kraj nawiedziło trzęsienie ziemi o sile 6 stopni w skali Richtera. Wstrząsy wystąpiły około 30 km na południowy wschód od Tixtli w stanie Guerrero i około 240 km na południe od stolicy kraju. Do wieczora nie było doniesień o ofiarach śmiertelnych.

Chorzy w Niemczech?

Tymczasem choroba dotarła do Europy. Pierwszy przypadek zanotowano w Hiszpanii. Zarażoną osobą okazał się 23-latek, który wrócił z podróży do Meksyku. Pacjent dobrze reaguje na leczenie i jego stan nie jest poważny. Według danych, które podały władze, 17 osób jest pod obserwacją. Większość z nich to młodzi ludzie, którzy wrócili z Meksyku. Zabójczym wirusem H1N1 może być zarażonych także troje mieszkańców Niemiec, hospitalizowanych w landzie Nadrenia Północna-Westfalia. Chorzy to dwaj mężczyźni, którzy powrócili z Meksyku z gorączką i siostra jednego z nich, która mogła się od nich zarazić. Wczoraj wieczorem nerwowo oczekiwano na wyniki testów, które miały sprawdzić, na co choruje cała trójka. Tymczasem polskie władze uspokajają, że są dobrze przygotowane do walki z grypą.

<!** reklama>- Nie ma pandemii, nie ma epidemii, nie ma ani jednego przypadku zakażenia świńską grypą w Polsce - na konferencji prasowej uspokajała minister zdrowia Ewa Kopacz. Według niej, jesteśmy dobrze przygotowani do walki z tą błyskawicznie rozprzestrzeniającą się chorobą.

W Zielonej Górze do szpitala zgłosiła się kobieta z objawami przeziębienia, która wróciła z Meksyku. Lekarze zatrzymali ją na obserwacji.

- Prawdopodobieństwo, że przypadek zachorowania pojawi się w naszym kraju jest duże - przyznał główny inspektor sanitarny Andrzej Wojtyła. Natychmiast uspokoił, że mimo to, do pandemii grypy jest jeszcze daleko. - Wirus ten trudno przenosi się pomiędzy ludźmi. Większość przypadków śmiertelnych to były zarażenia bezpośrednio od zwierząt, ten rodzaj zakażenia jest groźniejszy - mówił Wojtyła. Według niego, w Polsce prawdopodobieństwo zarażenia od świni jest bardzo niskie, bo wirus dociera wraz z przybywającymi z zagranicy ludźmi.

Na Okęciu wprowadzono obserwacje pasażerów i informowanie ich o istnieniu wirusa świńskiej grypy. Kontroli poddawane są głównie osoby przylatujące z krajów, gdzie wystąpiły przypadki infekcji. - Na razie nie było zgłoszeń z podejrzeniem świńskiej grypy. Nie ma paniki. Nie spodziewam się również masowych odwołań lotów - mówi w rozmowie z portalem Wirtualna Polska Jakub Mielniczuk, rzecznik Okęcia.

Infekcja na giełdzie

Grypa zaraża jednak nie tylko ludzi. Jej ofiarą padają również przedsiębiorstwa. Jako pierwsze na doniesienia z Meksyku zareagowały linie lotnicze i biura podróży. Rozprzestrzeniająca się choroba zapowiada bowiem redukcję ruchu turystycznego. Ten trend widać było wczoraj na początku dnia w Europie. Inwestorzy zareagowali wyprzedażą akcji linii lotniczych: kurs Lufthansy spadł o 9,54 proc., walory British Airways i Air France-KLM staniały o 8 proc. Ręce zacierają za to koncerny farmaceutyczne. Teraz, gdy świat obiegają informacje o kolejnych przypadkach zachorowań, producenci leków stają się łakomym kąskiem dla inwestorów.(sier, tvp, rmf, tvn24, wp.pl)


Biały dom. Prezydent miał kontakt z chorym?

Felipe Solis był jedną z pierwszych ofiar, które zmarły po wybuchu meksykańskiej epidemii. Chociaż nie potwierdzono, że przyczyną zgonu była świńska grypa, to na Biały Dom padł blady strach - tydzień wcześniej Solis ściskał dłoń Baracka Obamy. Solis, jako szef Narodowego Muzeum Antropologii, oprowadzał amerykańskiego prezydenta po swojej placówce podczas jego wizyty w Meksyku. Jak zaznaczają przełożeni mężczyzny, już wtedy czuł się źle i skarżył na stan zdrowia. Nie ma też żadnych dowodów na to, że chorował na świńską grypę, czy - co bardziej prawdopodobne - zapalenie płuc. Niemniej lekarze Obamy się zaniepokoili, ale jak zapewniają, zdrowie prezydenta USA nie jest zagrożone. - Okres wylęgu choroby to od 24 do 48 godzin, a my wróciliśmy z Meksyku wiele dni temu. Lekarze mówią, że nie ma ryzyka - powiedział dziennikarzom rzecznik Białego Domu Robert Gibbs.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska