I dom bywa śmiertelną pułapką

[break]
Od początku sezonu grzewczego kilkadziesiąt osób w całej Polsce zatruło się czadem. W tym były przypadki śmiertelne. Pod Krakowem czad zabił matkę z dwójką małych dzieci, w Jaśle zginął 47-letni mężczyzna.

Niewiedza z wyboru

- W związku z tlenkiem węgla mieliśmy w grudniu i styczniu cztery interwencje - mówi bryg. Andrzej Seroczyński, rzecznik Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Toruniu. - Podczas grudniowej interwencji dwie osoby dorosłe zabrane zostały do szpitala. Było bardzo duże stężenie tlenku węgla w powietrzu. W styczniu z tego samego powodu trafiło do szpitala dwoje dzieci. Podczas pozostałych interwencji stężenie było mniejsze. Skończyło się na sprawdzeniu instalacji. W każdej z tych sytuacji zgłaszali zagrożenie sami zainteresowani, czyli lokatorzy.

Jak podkreśla Andrzej Seroczyński, podstawowym błędem, który przyczynia się do takich sytuacji, jest niekonserwowanie w ogóle albo niewłaściwie instalacji grzewczych. Bo źródłem zagrożenia mogą być różne urządzenia służące do ogrzewania. Takie, w których zachodzą procesy spalania. Także kominki. Godne polecenia są czujki. Można je bez problemu kupić. Kosztują zaledwie kilkadziesiąt złotych, a stanowią zabezpieczenie. Dobrze byłoby, gdyby takie czujki były sprzedawane w pakiecie, razem np. z kominkami. Tak się jednak nie dzieje.

- Dlatego samemu trzeba o nie zadbać. Najważniejsza jest świadomość zagrożenia i wiedza o tym, jak uchronić się przed zatruciem - zaznacza Andrzej Seroczyński.

Czujki tlenku węgla powinny znaleźć się we wszystkich pomieszczeniach, gdzie zainstalowane są m.in. kominki, piece kaflowe, kuchenki gazowe, gazowe podgrzewacze wody. Czujka, gdy stężenie szkodliwych substancji przekroczy określony poziom, wydaje głośne dźwięki alarmowe.

Na tyle głośne, że nawet, jeśli ktoś śpi, to się obudzi.

Warto tylko pamiętać, by nie montować czujek przy oknach, kratach wentylacyjnych, czy miejscach zawilgoconych i stosować się do instrukcji.

Najczęściej tragedie ludzkie z zabójcą w postaci tlenku węgla, czyli czadu w roli głównej, są konsekwencją niewiedzy.

Do zatruć dochodzi wówczas, gdy nie przestrzegamy podstawowych zasad. A tak naprawdę trzeba niewiele, aby nasze mieszkania i domy były bezpieczne. Warto robić przeglądy urządzeń grzewczych, dbać o dobrą wentylację, wietrzyć pomieszczenia.

Trzecie miejsce

W statystykach zatruć tlenek węgla zajmuje trzecie miejsce - po zatruciach alkoholem i lekami. Jest gazem silnie trującym, bezbarwnym, bezwonnym. Jest nieco lżejszy od powietrza, przez to łatwo się z nim miesza i rozprzestrzenia.

Objawy sugerujące, że doszło do lekkiego zatrucia czadem, to m.in. lekki ból głowy, mdłości, wymioty, osłabienie. Do średniego - gdy ból głowy się nasila, występuje senność, zaburzenia świadomości i równowagi, trudności z oddychaniem, przyspieszony oddech, zaburzenia rytmu serca. Przy ciężkim zatruciu występują drgawki i utrata przytomności. Czad dostaje się do organizmu przez układ oddechowy, jest wchłaniany do krwiobiegu. Ostre zatrucie może spowodować nieodwracalne uszkodzenie ośrodkowego układu nerwowego, niewydolność wieńcową, a nawet śmierć. W Polsce każdego roku z powodu zatruć tlenkiem węgla z gazowych grzejników wody umiera ok. 100 osób.

Jak pomóc przy zatruciu? Przede wszystkim należy poszkodowanemu zapewnić dopływ świeżego powietrza, rozluźnić ubranie, wezwać służby ratownicze - 998 (straż pożarna), 999 (pogotowie ratunkowe) lub 112.