Inaczej się nie da

Szef Komisji Rewizyjnej Rady Miasta Bydgoszczy uspokaja swoich kolegów z Torunia - obaw o nadużycia nie ma, bo o rozpatrzeniu skarg decydują sami radni.

Już wkrótce skargi mieszkańców na prezydenta i podległych mu dyrektorów będą przedmiotem sesji Rady Miasta. Toruńscy urzędnicy nie są zadowoleni z nowych rozwiązań.<!** reklama>

Według nich zmiany mogą onieśmielić skarżących, ponieważ ujawnią ich dane oraz umożliwią dostęp do prywatnych informacji o nich. Dadzą także dodatkowe narzędzie dla awanturników, chcących zbijać polityczny kapitał na pozamerytorycznych docinkach.

Jak jednak pokazuje przykład sąsiedniej Bydgoszczy, w której takie rozwiązania już funkcjonują, obawy naszych włodarzy są chybione.

- U nas skarga trafia pod obrady Rady Miasta i to ona decyduje, czy zlecić ją do rozpatrzenia Komisji Rewizyjnej, czy też nie. Cały proces zaczynają więc i kończą radni. Potem Komisja przyjmuje stanowisko, które rekomenduje radzie i ta podejmuje ją lub nie.

Inaczej się po prostu nie da, bo w obecnym układzie władzy prezydent ma pozycję bardzo niezależną. Skarga jest więc jedynym sposobem, by obywatel dał wyraz swojemu niezadowoleniu, to swego rodzaju przywilej , który zapewnia demokracja - tłumaczy Piotr Król, przewodniczący Komisji Rewizyjnej Rady Miasta Bydgoszczy.

Co o pomyśle wprowadzenia skarg do porządku obrad myślą sami torunianie? Według sondażu przeprowadzonego na stronie internetowej „Nowości”, w którym wzięło udział ponad 400 Czytelników, zdecydowana większość opowiada się za zmianami - prawie 82 procent.

Przeciwnych jest niespełna co piąty respondent. Co ciekawe efekty nowych rozwiązań będzie można zobaczyć na własne oczy nie wychodząc przy tym z domu. Wkrótce transmisje z sesji obrad mają pojawić się w internecie.