Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak Olimpia zebrała baty na stadionie Miedzi Legnica?

Karol Piernicki
Pod wodzą trenera Artura Skowronka (z prawej) Olimpia miała grać lepiej, ale wyniki zespołu wciąż są fatalne
Pod wodzą trenera Artura Skowronka (z prawej) Olimpia miała grać lepiej, ale wyniki zespołu wciąż są fatalne Karol Piernicki
Grudziądzcy piłkarze wciąż nie mogą wydostać się z kryzysu, w jakim są od początku sezonu. W Legnicy znów nic nie strzelili, a na dodatek sami stracili aż cztery gole. Ich sytuacja w tabeli jest tragiczna.

Spotkanie w Legnicy miało być dla jednej z dwóch najbardziej zawodzących drużyn w tym sezonie początkiem odbicia się od dna. Udało się gospodarzom.

Wykończył składną akcję

Już w 16. minucie Łukasz Garguła wpisał się na listę strzelców, wykańczając składną akcję swojego zespołu. Dziewięć minut później uderzał inny piłkarz między innymi krakowskiej Wisły Wojciech Łobodziński. Bartosz Fabiniak zdołał odbić piłkę, ale wobec biernej postawy obrońców gości z prezentu skorzystał Valerijs Sabala.

Tuż po przerwie ten sam piłkarz drugi raz wpisał się na listę strzelców. A akcja była podobna. Przedstawiciel miejscowych po raz kolejny otrzymał od grudziądzkiej defensywy prezent i podwyższył wynik spotkania.

Strzelili jeszcze raz

W 52. minucie Łobodziński łatwo ograł Marcina Woźniaka, po czym po raz czwarty piłkę z siatki musiał wyciągać Fabiniak. Bramkarz Olimpii nie dał się pokonać tuż przed końcowym gwizdkiem, kiedy po mocnym strzale głową Błażeja Telichowskiego wybił piłkę z linii bramkowej.

Cierpienia zespołu gości

- Wynik pokazuje, że przeciwnik zagrał dobre spotkanie i zasłużenie wygrał - przyznał na pomeczowej konferencji Artur Skowronek, trener zespołu gości. - My w tym meczu cierpieliśmy. Znów powtórzył się scenariusz z ostatnich spotkań. Próbowaliśmy na początku tworzyć sytuacje, natomiast później szybko do głosu doszedł przeciwnik i zadał nam dwa ciosy, po których trudno było się podnieść. W przerwie jak zawsze szukaliśmy pozytywów i wsparcia w grze ofensywnej, stąd takie, a nie inne zmiany.

Na boisku pojawili się między innymi Donald Djousse oraz skrzydłowy Robert Szczot.

Rywale zadali jednak kolejne dwa ciosy, które zamknęły wszystkie nadzieje - dodał trener Skowronek. - Od sześćdziesiątej minuty praktycznie czekaliśmy na to, by mecz się zakończył.

Zamiast lepiej jest gorzej

Biało-zieloni przegrali czwarty kolejny mecz z rzędu, a po raz piąty po kolei nie zdołali wygrać. Na przestrzeni tych gier zdobyli zaledwie jednego gola, którego ostatecznie zapisano rywalowi jako trafienie samobójcze.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska