Warto jednak zapamiętać, kto w kluczowej dla województwa sprawie skłonny był do ustępstw, a kto reprezentował arogancję i kompletny brak zrozumienia, że to zdolność do zawierania kompromisu stanowi wartość, a nie dyktat z pozycji silniejszego. Pat więc trwa, podobnie jak festiwal demagogii. Tłumacząc swe zaporowe stanowisko, prezydent Bydgoszczy znów mówił o krzywdzeniu Bydgoszczy w podziale unijnych pieniędzy. Liczby nie kłamią - podkreśla Rafał Bruski.
Święta racja. Warto jednak mówić o wszystkich liczbach. O tym np., że w „Zintegrowanym Programie Operacyjnym Rozwoju Regionalnego” było 176 toruńskich projektów i tylko 92 bydgoskie, w „Regionalnym Programie Operacyjnym” Bydgoszcz miała 285 projektów, a Toruń 326, że w funduszu „Rozwój Zasobów Ludzkich” bydgoskich projektów było 6, a toruńskich 15. Itd., itp. Może warto pisać lepsze programy, sprawniej zabiegać o dotacje, a nie lamentować, że inni są w tym skuteczniejsi?
Według Rafała Bruskiego dokonany przed laty podział władzy w województwie między Toruń a Bydgoszcz był błędem. ZIT - oparty na bydgoskiej dominacji - ma być krokiem do jego naprawy. I to właśnie stanowi istotę problemu. Tu nie chodzi ani o ZIT, ani o eurofundusze. Ustrój tego województwa, z dwoma ośrodkami władzy, to nie żadna fanaberia, ale odbicie specyfiki regionu, w którym tuż obok siebie funkcjonują dwa silne, uzupełniające się ośrodki. Niestety, dla znaczącej części bydgoskich elit zrozumienie tego faktu to wciąż bariera nie do przeskoczenia.
Strefa Biznesu: Inflacja będzie rosnąć, nawet do 6 proc.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?