Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak uratować diabła?

Mariusz Załuski
Mariusz Załuski
Na telewizyjną heroinę nie wygląda. Postawna brunetka, uśmiechnięta, ale stanowcza - ot, taka pani w typie nauczycielki ze starej szkoły.

<!** Image 1 align=left alt="Image 37001" >Na telewizyjną heroinę nie wygląda. Postawna brunetka, uśmiechnięta, ale stanowcza - ot, taka pani w typie nauczycielki ze starej szkoły.

No a proszę, Dorota Zawadzka, czyli Superniania z jednego z największych hitów telewizyjnych jesieni, błyskawicznie stała się gwiazdą popkultury. Jak żadna polska pani pedagog przed nią. Temu, że jej program zgarnia tłumy widzów, nie ma się jednak co dziwić. Poza tym, że jest niezły, wpisuje nam się idealnie w aktualny kontekst. We wszechpolską debatę o wychowaniu dzieci.

Takie programy jak „Superniania” albo robią furorę, albo klapę. Bo choć format polegający na wymiksowaniu reality show, obrazu dokumentalnego i serialu robi teraz karierę na całym świecie, to nie zawsze pomysł trafia do widzów. Najlepszym przykładem jest choćby polska wersja „Chcę być piękną”. Z „Supernianią” jest inaczej.

O co tam właściwie chodzi? Na początku mamy zawsze rodzinę z problemami wychowawczymi, potem wkracza pani Dorota i powolutku próbuje okiełznać małe diablątka. Następnie znika na jakiś czas, a my podglądamy, jak rodzice radzą sobie sami. Albo jak dalej sobie nie radzą. W końcu przychodzi czas na finał, niania odjeżdża, dzieci i ojciec machają rączkami, a matka płacze.

Najważniejsze jest to, że przez czas długi oglądamy, co wyprawiają dzisiaj dzieciaki. Jak kręcą rodzicami, ustawiają cały dom pod siebie, jak uczą się agresji i stawiania na swoim. Jak beztrosko wyrządzają zło, bo gdzieś ktoś nie wcisnął hamulca. I jak kompletnie bezradni są rodzice, miotający się między różnymi wzorcami. Oczywiście, pocieszamy się, że tamci to mają źle, a nasza maluchy są takie urocze... Niestety, mam wrażenie, że roboty dla Superniani by nie zabrakło.

<!** reklama right>Bo co tu dużo gadać, tysiące takich małych bestii dorasta sobie w tych dostatnich, ale kompletnie niewydolnych wychowawczo rodzinach. I w końcu trafia do szkół. Do trzydziestoosobowych klas. I robi się problem. Bo możemy się uspokajać opowiastkami, że dzieci zawsze grandziły. Owszem, tylko nigdy jeszcze tak wiele niekorzystnych rzeczy nie działo się dookoła - i w rodzinach, i w mediach, i w szkole.

Cóż, wyszła mi tu nadęta pochwała rozrywkowego show, ale jeśli po „Superniani” przynajmniej parę osób pójdzie po rozum do głowy, to będzie to już nie tylko rozrywka. I może gdzieś kiedyś jakiś wyrostek nie wpadnie na świetny pomysł, żeby rozbierać koleżankę na lekcji, bo przecież wolno wszystko, a to taka fajna zabawa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska