Regionalne fundusze filmowe funkcjonują w kilkunastu regionach w Polsce. Wspierają produkcje fabularne, dokumenty i inne obrazy znaczące dla regionów.
[break]
W praktyce oznacza to, że - przykładowo - aby skusić Agnieszkę Holland do pracy na naszym podwórku, oferujemy jej wsparcie finansowe. W zamian w zależności od skali produkcji wyznaczana jest np. liczba mieszkańców regionu, którzy znajdą pracę przy filmie czy wysokość kwoty z dotacji, która ma zostać wydana w mieście. Zarabiają na tym hotelarze, restauratorzy, taksówkarze i lokalni producenci. Dodatkowo miasto jako koproducent może czerpać zyski z dystrybucji filmu.
Ale to nie wszystko. Wyliczono, że np. Krynica musiałaby wydać 5 mln zł, aby uzyskać taką promocję, jaką zapewnił jej finansowany z RFF „Mój Nikifor”.
Miasta promują się w telewizji
Tymczasem u nas powołano fundusz pod nazwą „Kujawsko-Pomorskie - kreatywne wsparcie regionu”. Pisaliśmy o tym wczoraj.
Urząd Marszałkowski postanowił przeznaczyć 4 mln zł z unijnych środków dla lokalnych przedsiębiorców, samorządów i uczelni wyższych, które zdecydują się ulokować swoją markę w filmie. Jak zapewniano podczas konferencji, projekt nie ma nic wspólnego i jednocześnie nie jest przeszkodą dla tworzenia Regionalnego Funduszu Filmowego.
I choć marszałek Piotr Całbecki stwierdził, że władze województwa chcą taki twór w przyszłości stworzyć i wszystko idzie w tym kierunku, to jednak nie padły żadne konkrety.
- „Kujawsko-Pomorskie - kreatywne wsparcie regionu” daje możliwość zaistnienia również lokalnym twórcom filmowym, choć nie jest im bezpośrednio dedykowane. To są pieniądze przeznaczone przede wszystkim na rozwój i gospodarkę regionu - tłumaczył Piotr Całbecki.
- Chcemy w przyszłości stworzyć fundusz, który będzie wspierał tę dziedzinę sztuki. Pytanie tylko jak to najlepiej zrobić? Poszczególne miasta w regionie prowadzą już działalność wspierającą sztukę filmową, ale to są działania promocyjne stworzone głównie po to, aby pokazać się w telewizji.
Współpraca z Tumultem
Piotr Całbecki nie ukrywał, że sam na branży filmowej zna się słabo.
Lepsze rozeznanie ma m.in. jego zastępca Michał Korolko, pomysłodawca stworzenia nowego funduszu, który zanim trafił do Urzędu Marszałkowskiego, współpracował z festiwalem „Camerimage”.
To właśnie organizator tej imprezy, czyli Fundacja Tumult jedyna stanęła do przetargu na operatora funduszu. I wygrała. Zgodnie z umową fundacja otrzyma 700 tysięcy złotych.
Podczas konferencji marszałek Całbecki nie ukrywał, że - nie tylko przy okazji pracy przy funduszu - zamierza korzystać z wiedzy i doświadczenia prezesa Tumultu Marka Żydowicza, który na temat utworzenia w województwie Regionalnego Funduszu Filmowego ma jednak dosyć jednoznacznie zdanie.
Żydowicz jest na „nie”
- Nie ma możliwości, aby z pieniędzy unijnych stworzyć fundusz filmowy. Takie rozwiązanie nie jest zresztą dobre w słabych środowiskach filmowych - twierdzi Marek Żydowicz. - Dlaczego? Gdyby powstał w województwie kujawsko-pomorskim, to zapewne przyciągnąłby nie tylko twórców z regionu, których osiągnięcia znamy, ale także polskich producentów i artystów nominowanych do Oscara.
To właśnie rekiny tego biznesu przejmują zazwyczaj 95 procent wszystkich takich środków. A jaki jest potencjał tego środowiska? To, że kilku ludzi spotka się przy stoliku i powie, że są wielcy, bo nakręcili kilka filmów, które obejrzało parudziestu czy paręset ludzi, nie oznaczy, że tworzą środowisko albo jakąś jakość.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?