Kadra gwarancją emocji

Dlaczego warto będzie przyjść na turniej Euro Ice Hockey Challenge, który już za niespełna dwa tygodnie odbędzie się w Toruniu?
Dlatego, że nie zabraknie w nim największych hokejowych emocji, a ich gwarancją będzie reprezentacja Polski, solidnie przygotowująca się do mistrzostw świata, które już w kwietniu odbędą się w Krakowie. Nie należy zapominać, iż dwaj z trzech rywali biało-czerwonych, którzy przyjadą do Torunia, czyli Węgry i Ukraina, również zagrają w Krakowie. Każda z tych ekip będzie więc chciała pokazać się z najlepszej strony. Poza aspektem sportowym, ważny będzie również aspekt psychologiczny. Ten, kto okaże się najlepszy w Toruniu, będzie czuć się pewniej podczas mistrzostw świata.
[break]
Do Torunia przyjechać mieli również Kazachowie, których także zobaczymy w Krakowie.
Ubolewam nad tym, że wycofali się w ostatniej chwili. Problemy kazachskiej federacji hokejowej i powoływanie się przez nią na kłopoty finansowe i kontuzje, raczej mnie nie przekonuje. Traktuję to jako sportowe szachy przed mistrzostwami.

Jak przebiegały negocjacje z federacjami Kazachstanu, a także Łotwy, bo i tacy rywale mieli zagrać w Toruniu?
Od dwóch lat, a szczególnie od ubiegłego roku, kiedy zostałem prezesem związku, staramy się robić wszystkie obsady już podczas majowego kongresu generalnego IIHF-u (Międzynarodowej Federacji Hokeja na Lodzie - przyp. red.). Tak było w tym przypadku. We wrześniu, podczas drugiego kongresu, wtedy gdy przyznano nam organizację mistrzostw świata Dywizji IA, terminarz kontrolnych meczów kadry został potwierdzony. Dlatego tym bardziej byliśmy zaskoczeni, gdy na dwa tygodnie przed turniejem w Toruniu Kazachowie wycofali się z udziału. Traktuję to, jak już powiedziałem, jako sportowe szachy. Proszę pamiętać, że reprezentacja Polski nie przegrała żadnego turnieju EIHC od 2013 roku. Podczas jednej z tych imprez, w Rumunii, Polacy okazali się lepsi od Kazachów. Aspekt psychologiczny ma więc tutaj spore znaczenie. Warto zauważyć, że w tym terminie, gdy odbędą się turnieje EIHC na Tor-Torze, przerwy mieć nie będzie liga KHL (rosyjska Kontynentalna Liga Hokejowa - przyp. red.), gdzie występują najmocniejsi reprezentanci Kazachstanu i na pewno nie mogliby przybyć do Torunia. Sztab szkoleniowy kazachskiej reprezentacji zadecydował prawdopodobnie tak, żeby nie ryzykować przegranej, gdyż psychologicznie wpłynęłoby to źle na ten zespół. Są to jednak tylko nasze domniemania. Przez te ostatnie dwa tygodnie mieliśmy kilka opcji. Rozmawialiśmy z federacjami z Łotwy, Chorwacji i właśnie Rumunii, która przyjedzie do Torunia. Ponieważ większość drużyn miała już w maju zarezerwowane terminy, nasza akcja poszukiwawcza była bardzo okrojona. Cieszę się jednak, że Rumunii zdecydowali się do nas przyjechać.

Mocno budujące musi być przekonanie, że Kazachowie obawiają się Polaków przed mistrzostwami świata.
Kazachstan będzie faworytem i do mistrzostw tę rolę chce zachować. Nie uważam, żeby Kazachowie, jako spadkowicze z Elity, musieli obawiać się czy to nas, czy innych drużyn na tym turnieju, aczkolwiek faktem jest, że po ostatniej dobrej grze reprezentacji Polski ten wybieg trzeba traktować jako działania psychologiczne. Reasumując, nie wierzę w kłopoty finansowe federacji kazachskiej.

Cele na turnieje w Toruniu, jak i w Krakowie są bardzo ambitne. Polacy są w stanie wygrać obydwie imprezy?
Walczymy o zwycięstwa i nie są to słowa na wyrost, bo Dywizja IA jest bardzo wyrównana. Co więcej, mówiąc o mistrzostwach świata, układ jest o tyle dobry, że z turnieju w Krakowie do Elity awansują dwie najlepsze drużyny. Szansa jest więc dwukrotnie większa. W rozmowach z chłopakami, a także z trenerem Jackiem Płachtą widzę, że celem podczas mistrzostw jest awans do Elity. Dla mnie najważniejsze jest jednak to, aby nasza drużyna prezentowała się dobrze na lodzie.

Na zbliżający się turniej w Toruniu Jacek Płachta, szkoleniowiec biało-czerwonych, powołał aż 39 zawodników. To spora grupa. Wszyscy przyjadą do Torunia, czy kadra zostanie jeszcze okrojona?
Myślę, że zostanie okrojona, aczkolwiek sztab szkoleniowy ma pełną dowolność działania. Co prawda posiadamy cały czas lekkie kłopoty finansowe, jeśli można tak powiedzieć, jednak nie będziemy oszczędzać na pierwszej reprezentacji kraju. Mamy przed sobą tak ważne, kwietniowe mistrzostwa świata, że o żadnych oszczędnościach nie może być mowy. Jeśli trener Płachta życzy sobie sprawdzić taką liczbę zawodników, to ma prawo to zrobić.

Hokeja na lodzie na takim poziomie w Toruniu nie było długo, bo od 2010 roku. Dlaczego akurat teraz nasze miasto będzie gospodarzem turnieju Euro Ice Hockey Challenge?W mojej myśli promującej polski hokej, mam zamiar pokazać tę dyscyplinę nie tylko na południu kraju, ale również na północy. Udało się to świetnie w ubiegłym roku w Gdańsku i mam nadzieję, że uda się to świetnie w Toruniu. W ubiegłym roku toruński klub obchodził 90-lecie istnienia, było to wspaniałe wydarzenie, dlatego takimi turniejami chcemy o tym przypominać. Magia Torunia miała tutaj także spore znaczenie. Chcieliśmy pokazać zawodnikom i kibicom, którzy tutaj przyjadą, walory tego miasta.

A zgodzi się Pan z tym, że nie było zbyt wielu chętnych do organizacji tego turnieju?
Nie. Nie zgodzę się, gdyż prowadziliśmy negocjacje z trzema podmiotami. Nie jest tajemnicą, że rozmawialiśmy z Gdańskiem i Sanokiem. Było też dwóch innych zainteresowanych, z którymi nie podjęliśmy rozmów, ponieważ nie byli tak atrakcyjni, jak kandydatury Torunia i Gdańska. Uważam, że Euro Ice Hockey Challenge z udziałem reprezentacji Polski jest na tyle atrakcyjny, że zawsze będzie miał wzięcie.