Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kiedy aktorki pokazują swój kunszt... [SPOD EKRANU]

Paulina Błaszkiewicz
Paulina Błaszkiewicz
Paulina Błaszkiewicz
Paulina Błaszkiewicz Jacek Smarz
Na ekranie dzieją się naprawdę wspaniałe rzeczy... Łukasz Maciejewski, znany krytyk filmowy, na spotkaniu z reżyserem „Zjednoczonych Stanów Miłości”, Tomaszem Wasilewskim, i aktorkami, które zagrały w tym filmie: Dorotą Kolak, Magdaleną Cielecką, Julią Kijowską i Martą Nieradkiewicz, powiedział, że dawno nie było w polskim kinie takiego filmu, gdzie aktorki mogłyby pokazać swój kunszt.

Trudno się z nim nie zgodzić. „Zjednoczone Stany Miłości” to film o kobietach, którym przyszło żyć tuż po transformacji ustrojowej w Polsce. Przenosimy się do roku 1990 na jedno z blokowisk, które w owym czasie wyrastały jak grzyby po deszczu, i poznajemy jego mieszkanki- cztery pozornie szczęśliwe kobiety: Agatę, żonę i matkę, pracującą w wypożyczalni kaset video, która darzy uczuciem księdza, Izę, dyrektorkę szkoły i kochankę miejscowego lekarza, który nie chce się z nią związać po śmierci żony, Renatę, samotną nauczycielkę języka rosyjskiego i Marzenę, wicemiss marzącą o wielkiej karierze, która na co dzień prowadzi zajęcia w szkole tańca. Wszystkie żyją jeszcze w szarej rzeczywistości z paprotkami i meblościankami w tle.

Oglądając „Zjednoczone Stany Miłości” otwieramy drzwi do kobiecych mieszkań i wiemy, że nic nie wygląda tak, jak wygląda na zewnątrz. Tomasz Wasilewski pokazuje świat emocji i uczuć, na które nie tyle nie wolno sobie pozwalać, co raczej nie wolno o nich mówić. Pokazuje też zmiany społeczne, które zaszły w ostatnich 26 latach w Polsce. Podobnie jak reżyser byłam w tamtym czasie dzieckiem. Rok 1990 to początek naszej drogi do wolności. Wszystko zaczynało do nas docierać z Zachodu: ubrania, plakaty na ścianę, kasety video. Podczas seansu w kinie usłyszałam opinię: ten film jest taki pretensjonalny. Zupełnie nie rozumiem, na czym polega jego pretensjonalność?! Dla mnie „Zjednoczone Stany Miłości” to jeden z najciekawszych filmów ostatnich lat, który doskonale portretuje nas jako społeczeństwo. Tak było. Nieidealnie. To nie tak, że kobieta nie miała nic do powiedzenia, bo jej nie wypadało. Miała, ale była w tym wszystkim sama i chyba o samotności i jej odczuwaniu, a nie o miłości jest ten film.

Każdy może w nim znaleźć coś innego. Reżyser nie daje swoim bohaterkom jednoznacznych rozwiązań, stawia je wręcz w sytuacjach bez wyjścia, chociaż w głowie widza pojawia się pytanie: co by było, gdyby. Od strony emocjonalnej „Zjednoczone Stany Miłości” są filmem współczesnym, bo takie sytuacje, które widzimy na dużym ekranie, cały czas się dzieją. Decyzje i wybory ludzi są jednak inne. Nie razi nas już trzydziestoletnia singelka, tak, jak kiedyś 25-letnia stara panna, akceptujemy też to, że związek może się rozpaść i to wcale nie jest koniec świata. Mamy różne pomysły na życie, mierzymy się z innymi problemami, żyjemy tak, jak chcemy. I dobrze, bo nie wiem, czy chciałabym wrócić do tamtych czasów. Chyba byłoby to strasznie trudne...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska