Kiełbas z Violi nie polecamy

<!** Image 3 align=none alt="Image 206975" sub="Po ujawnieniu afery, w niektórych toruńskich sklepach, m.in. w sieci POLOmarket (na zdjęciu sklep tej sieci przy ul. Bażyńskich), pojawiły się informacje o nieprowadzeniu sprzedaży wyrobów z „Violi”
[Fot.: Adam Zakrzewski]">

Wędliny z zakładów mięsnych „Viola”, które stosowały niedozwolony proceder, mogą być wciąż w toruńskich sklepach. Co na to inspekcje weterynaryjna, handlowa i sanitarna?

- Afera z kiełbasami z „Violi” została ujawniona w ubiegły czwartek wieczorem. A ja widziałam w sklepie na osiedlu na Skarpie wyroby tej firmy. Ludzie kupowali - mówi pani Marzena, mieszkanka toruńskiego Rubinkowa.

Wywieszki w sklepach

Po ujawnieniu w jednej z telewizyjnych stacji, że niesprzedane wyroby „Violi” w Lnianie koło Świecia trafiały z powrotem do producenta, Główny Inspektorat Sanitarny przeprowadził kontrolę w tym zakładzie. Produkcja została wstrzymana. W niektórych toruńskich sklepach, np. w sieci Polomarket, pojawiły się wywieszki, że nie prowadzą sprzedaży wyrobów „Violi”.<!** reklama>

- W Toruniu, z tego co wiem, stoiska firmowe z wyrobami tych zakładów mięsnych były przynajmniej w jednej dużej sieci handlowej, w innych większych sklepach sieciowych te wyroby były po prostu sprzedawane. Dwie sieci zerwały umowy - mówi Wiesława Szatkowska, dyrektor Inspekcji Handlowej w Toruniu. - Można przypuszczać, że wyrobów tej firmy nie będzie raczej w sprzedaży.

Jak grom z jasnego nieba

Powiatowy Lekarz Weterynarii w Świeciu został zawieszony. Bogumiła Mikołajczak, Wojewódzki Lekarz Weterynarii w Bydgoszczy nie kryje zaskoczenia całą aferą.

- To jak grom z jasnego nieba - przyznaje. - Od 8 marca decyzją administracyjną wstrzymano w tym zakładzie produkcję. Do odwołania. Zrobiliśmy kontrolę. Prokuratura została zawiadomiona przez GIW. Mamy dokumenty na to, że zamiast utylizować niesprzedane wyroby mięsne, sklepy oddawały je z powrotem do zakładu, a on je przyjmował. Już samo to jest niezgodne z prawem. W czasie kontroli stwierdziliśmy w zakładzie obecność przeterminowanych wędlin przygotowywanych do utylizacji. A nie może być czegoś takiego, jak zwrot produktów mięsnych do producenta. Przewidziane przepisami jest jedynie wycofywanie z obrotu, pod nadzorem inspekcji weterynaryjnej lub sanitarnej. Takie sytuacje występują, gdy okazuje się, że jakiś produkt może stanowić zagrożenie dla zdrowia i zostaje wydany nakaz natychmiastowego wycofania go z obrotu.

Jak dodaje Bogumiła Mikołajczak niepokojące jest to, że ktoś o zwrotach przeterminowanych wyrobów do producenta wiedział dużo wcześniej, a dopiero teraz zostało to ujawnione.

Czym grozi spożycie kiełbas czy zawartości puszek zawierajacych produkty z „odzysku”?

- Bezpośredniego zagrożenia życia może nie ma, bo mięso poddawane jest obróbce termicznej, by zabić bakterie, ale na pewno takie produkty są całkowicie bezwartościowe. A mogą też zaszkodzić - zaznacza Bogumiła Mikołajczak.

Hurtownie do kontroli

Powiatowa Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna w Toruniu zaczęła kontrole w dwóch hurtowniach, które mają wędliny z „Violi.” Zostaną pobrane próbki.

A póki co, w sanepidzie zapewniają, że nie mają podstaw, by twierdzić, że produkty z „Violi” są szkodliwe. Nie mieli żadnych przypadków zatruć po zjedzeniu wędlin z tego zakładu. I dodają, że nie ma powodu, by nakazać wycofanie tych wędlin ze sklepów. Jeśli jakaś sieć to robi, to z własnej inicjatywy. Dlatego można się spodziewać, że natkniemy się na kiełbasy z „Violi”. Pewne jest natomiast to, że wszelkie wyroby spożywcze, w tym mięsne, po upływie terminu ważności do spożycia powinny bezwzględnie trafiać do utylizacji.

- My sprawdzamy, czy sklepy mają umowy z firmami utylizacyjnymi - podkreśla Joanna Biowska, rzecznik Państwowego Powiatowego Inspektora Sanitarnego w Toruniu.

Kilkakrotnie próbowaliśmy skontaktować się z szefostwem „Violi”. - Zarząd nie ma czasu na udzielanie informacji - tyle tylko usłyszeliśmy w sekretariacie firmy.