Kolejny skandal w szpitalu we Włocławku, tym razem z nietrzeźwym personelem

Położna zaczęła dyżur w sobotę o godzinie 19. Stan jej trzeźwości zaniepokoił jednego z pracowników szpitala. Zaalarmował dyrekcję.

Gdy przedstawiciel kadr stwierdził, że od położnej faktycznie czuć alkohol, wezwał policję. Stan położnej miał też zbulwersować jedną z pacjentek, która w tym czasie trafiła do izby przyjęć.

- Badanie wykazało 2 promile alkoholu w jej organizmie - mówi Małgorzata Marczak z włocławskiej policji.

Jak się dowiedzieliśmy, położna to wieloletni pracownik Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego we Włocławku, tuż przed emeryturą. Podobno od dawna borykała się z problemem alkoholowym. W szpitalu wokół jej kłopotów długo panowała zmowa milczenia.
Dyrekcja szpitala zapowiedziała, że położna straci pracę. Grozi jej też odpowiedzialność karna za narażenie pacjentek na utratę zdrowia.

- Jestem zaskoczony, że w obecnej sytuacji szpitala ktoś może zachować się w taki sposób - mówił w niedzielę Krzysztof Malatyński, dyrektor włocławskiej placówki.

O szpitalu we Włocławku, który doczekał się już nawet określenia „szpital grozy”, jest głośno w Polsce od kilku tygodni. W styczniu na jego oddziale położniczo-ginekologicznym zmarły nie narodzone bliźnięta. Sygnałów od pacjentek o złym funkcjonowaniu oddziału było więcej.

W piątek, 7 marca został odwołany z funkcji ordynatora dr Waldemar Uszyński. Z kolei tydzień temu dyrektor Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego we Włocławku Krzysztof Malatyński i marszałek województwa Piotr Całbecki, któremu podlega placówka, zapowiedzieli wdrożenie programu naprawczego dla placówki i oddziału.

Nowym ordynatorem został dr Maciej Krajewski. Na oddział ma trafić dodatkowy sprzęt. Zapowiedziano, że położne pracujące na innych oddziałach skierowane zostaną do bezpośredniej pomocy pacjentkom na położnictwie. Nowe procedury mają poprawić jakość leczenia.
Szpital we Włocławku jest jedynym w regionie bez żadnego certyfikatu zarządzania jakością, np. ISO.(mo)