[break]
Pan Artur kilka dni temu wybrał się z małą Tosią na spacer m.in. spokojną ul. Pana Tadeusza. Nieświadome niebezpieczeństwa dziecko szło kilka kroków przed ojcem. Nagle przed obojgiem wyrosła półmetrowa dziura w jezdni, bo ktoś ukradł kratkę ściekową. Był to element instalacji odprowadzającej opady zamontowanej w nawierzchni.
PRZECZYTAJ:Tak niestety zginął Tymek
- Przestraszyłem się nie na żarty, córka zresztą też. Zabrałem ją natychmiast i wróciliśmy do domu. Potem widziałem, że ktoś w to miejsce położył starą oponę. Chyba po to, żeby uczulić innych i ostrzec ich przed murowanym nieszczęściem - mówi „Nowościom” mężczyzna.
Chodzili po skupach
Jeszcze kilka lat temu kradzieże pokryw studzienek kanalizacyjnych i kratek były w Toruniu prawdziwą plagą. Dziś takich przypadków jest najwyżej kilka rocznie. Skupy złomu z obawy przed odpowiedzialnością karną takiego towaru nie przyjmują. Sami „złomiarze” też przestali widzieć w tym interes.
Podczas prowadzenia inwestycji stosujemy już nowe włazy, których nie da się usunąć w tradycyjny sposób - prezes Władysław Majewski
- Kratek kanalizacyjnych nie kradniemy, bo przed sprzedażą trzeba je rozbić na kawałki, a to męczące - tłumaczą mężczyźni zbierający złom w Toruniu. - Lepiej wejść do ogródka i podprowadzić wannę, beczkę, wiadro albo rynnę.
Ta przemiana pracowników punktów skupów metalu i samych „złomiarzy” nie wzięła się jednak z obawy o bezpieczeństwo przechodniów. To efekt pracy wielu służb i wzmożonych policyjnych kontroli.
- Taka kradzież to nic innego jak narażenie innych na utratę życia lub zdrowia. Studzienki są bardzo głębokie, te na starówce mogą mieć nawet 8 metrów głębokości. Jeśli ktoś tam wpadnie na pewno zrobi sobie wielką krzywdę - mówi Władysław Majewski, prezes Toruńskich Wodociągów. - Postanowiliśmy sami przeciwdziałać groźnemu zjawisku kradzieży pokryw. Nasi pracownicy odwiedzali punkty skupu złomu, przestrzegali właścicieli, tłumaczyli i opowiadali o zagrożeniu dla ludzkiego życia. To chyba przyniosło jakiś skutek.
Duża siła i narzędzia
Typowy właz kanalizacyjny wykonany z żeliwa waży ok. 80 kg. Taką samą masę ma jego obudowa. W skupie złomu można za niego dostać 50 zł.
Żeby otworzyć studzienkę trzeba sporej siły fizycznej i łomu.
- Podczas prowadzenia inwestycji stosujemy już nowe włazy, których nie da się usunąć w tradycyjny sposób. Mają one zabezpieczenia, do których usunięcia potrzebne są specjalne narzędzia. Człowiek z ulicy na pewno tego nie zrobi - dodaje Władysław Majewski. - Stosujemy też włazy z wylewką betonową, które nie są już w żaden sposób atrakcyjne dla złodziei. Betonu przecież nikt nie skupuje.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?