Coś podobno uciułali, resztę dają sponsorzy. Dziewczyna mocno się pomyliła. Samorząd studencki nie mógł nic uciułać. Nie jest przedsiębiorstwem rozrywkowym, nie zarabia. Mógł zaoszczędzić i to tylko na kasie, którą dostaje w ramach publicznej dotacji na działalność studencką.
Studentka dzielnie broniła konkursu piękności UMK, przekonując, że w ten sposób, jak rozumiem, także ona zdobyła organizatorskie doświadczenie. Wiadomo, taki konkurs to dla młodych poligon, na którym trenują, jak pisać biznesplany, prowadzić negocjacje biznesowe, sporządzać umowy. Z tym trudno dyskutować, widocznie studenci nie mają gdzie nabierać takiego doświadczenia.
Studenci powinni jednak wiedzieć, że skoro działają w strukturach publicznej instytucji, obowiązuje ich zasada jawności, szczególnie działań finansowych. Do tej pory woleli jednak zabawę w kotka i myszkę.
Poważnych sponsorów konkursu takimi zagrywkami mogą co najwyżej zrazić.
Można oczywiście przyjąć za władzami Uniwersytetu Mikołaja Kopernika, że skoro część studenckich środków nie pochodzi z publicznej puli, księgowym uniwersytetu (i mediom) nic do tego. Ciekawe tylko, jak uniwersytet będzie się tłumaczyć, gdy studentom w tym show-biznesie w którymś momencie powinie się noga.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?