Dwuletnia Antonina była pacjentką Oddziału Pediatrii i Gastroenterologii Wojewódzkiego Szpitala Dziecięcego w Toruniu od 3 do 7 stycznia. Do szpitala została przyjęta za drugim podejściem. Wcześniej, mimo że była skierowania przez lekarza podstawowej opieki zdrowotnej i trafiła już na izbę przyjęć szpitala, badający ją tam lekarz stwierdził zapalenie górnych dróg oddechowych i wypisał do domu.
[break]
Długa lista pytań
Stan zdrowia dziecka pogorszył się, wystąpiło zapalenie migdałków, więc 3 stycznia lekarz poz ponownie wypisał skierowanie do szpitala. Tym razem Antonina została przyjęta.
Dopiero przy wypisie ze szpitala ojciec dziewczynki dowiedział się z opisu badania RTG, że stwierdzono u niej zapalenie płuc. Mimo to wypisano dziewczynkę do domu.
- Dlaczego już przy pierwszym pobycie dziecka w szpitalu 31 grudnia nie zlecono badania RTG? Dlaczego na opis RTG czeka się w szpitalu aż cztery dni? - pyta Marta Domagała-Patyk, matka dziewczynki. - Dlaczego, mimo stwierdzonego zapalenia płuc, nie robi się badania CRP, które potwierdziłoby skuteczność leczenia? Dlaczego, skoro córka trafiła do szpitala z zapaleniem migdałków, położono ją na sali z dziećmi z zapaleniem płuc na oddziale gastroenterologii? Dieta dwulatka w szpitalu jest nieurozmaicona. Mimo zaparć dziewczynka dostawała zwykłe potrawy. Przez pięć dni na śniadania i kolacje to samo. Dlaczego w weekend nie ma dietetyka?
Pytań jest dużo. Matka dziecka zgłosiła swoje zastrzeżenia do dyrekcji. Koordynator ds. pediatrii Wojewódzkiego Szpitala
Zespolonego w Toruniu dr Hanna Streich zna sprawę.
- Jeśli złożona została skarga, wszystko wyjaśnimy. Mamy w tej chwili bardzo dużo pacjentów, głównie infekcyjnych, ograniczyliśmy odwiedziny, a przede wszystkim przyjęcia planowe - tłumaczy dr Hanna Streich. - Obłożenie wynosi 105-110 procent. Sytuacja jest kryzysowa, trzeba było wstawiać zapasowe łóżka. Dzieci kładzie się tam, gdzie jest miejsce. Praktycznie na wszystkich oddziałach są infekcje mieszane. To także okres wzmożonej zachorowalności na rotawirusy. Ze względu na ciasnotę łatwo w szpitalu złapać infekcję. Ale gdy chcemy odesłać pacjenta na przykład do Chełmży, rodzice protestują.
Czasami bywa nerwowo
- Co do dietetyków, to w weekendy nie mają dyżurów, ale na oddziale gastroenterologii ważniejsza jest sugestia lekarza - dodaje dr Hanna Streich. - Jednostronna dieta ma swoje uzasadnienie. Dziecko z zapaleniem płuc wypisano do domu, bo widocznie jego stan na to pozwalał, a w szpitalu brakuje miejsc. Każde zapalenie płuc u dziecka jest niebezpieczne. Im dziecko młodsze, tym groźniejsze. Nie wszystkie dzieci skierowane do szpitala są jednak przyjmowane na oddziały. Selekcja następuje w izbie przyjęć, gdzie czasami bywa nerwowo.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?