Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kujawsko-Pomorskie to dla nas trudny region

Artur Olewiński
Artur Olewiński
Podczas czwartkowej konferencji prasowej w Toruniu Jarosławowi Gowinowi towarzyszyła Iwona Michałek
Podczas czwartkowej konferencji prasowej w Toruniu Jarosławowi Gowinowi towarzyszyła Iwona Michałek Jacek Smarz
Rozmowa z Jarosławem Gowinem - posłem, prezesem Polski Razem, przewodniczącym klubu poselskiego Sprawiedliwa Polska, byłym ministrem sprawiedliwości.

W Toruniu gościł Pan ostatnio przed wyborami samorządowymi. Jak ocenia Pan wynik swojego ugrupowania i szerzej, prawicy?
[break]
Kujawsko-Pomorskie jest dla prawicy jednym z trudniejszych regionów. Jak na trudny region, wyniki mamy przyzwoite. Gdyby nie wypaczenie wyników wyborów, wynikające choćby ze słynnej książeczki czy też innych działań dodatkowych, to listy zjednoczonej prawicy prawdopodobnie osiągnęłyby jeszcze większy sukces. Jeśli chodzi o sam Toruń, to dla wszystkich rzeczą jasną było, że faworytem jest prezydent Zaleski. Jestem pełen uznania dla jego osiągnięć.
Kto w Toruniu będzie reprezentował Polskę Razem w wyborach do parlamentu?
O konkretnych miejscach na listach nie rozmawialiśmy. Porozumienie, które zawarliśmy w ubiegłym roku, przewiduje, że kandydat wskazany przez Polskę Razem będzie jednym z liderów toruńskiej listy prawicy. Naszą rekomendację ma radna Iwona Michałek.
Na listach prawicy będzie Zbigniew Girzyński?
To sprawa PiS. Zbigniew Girzyński był jednym z liderów tej partii. Zawiesił jednak swoje członkostwo i nie chcę niczego podpowiadać kolegom z PiS. Mogę tylko podpowiedzieć, że widzę zasadniczą różnicę między przypadkiem posła z Torunia a „trójki madryckiej”. Zbigniew Girzyński znany był jako najbardziej aktywny polski uczestnik Rady Europy, miał zdecydowanie najwyższą frekwencję, często zabierał głos. Niejasności w rozliczeniach podróży wynikały, w mojej ocenie, z nieprecyzyjnych przepisów.
Wyniki wyborów samorządowych przełożą się na rozdanie w parlamencie?
To jest dobry prognostyk. Złapaliśmy wiatr w żagle. Ten wynik będzie dla nas odskocznią także w wyborach prezydenckich. Liczyłem wcześniej, że Andrzejowi Dudzie uda się dotrzeć do drugiej tury. To był ten cel, który uważałem za realistyczny. Dziś jednak uważam, że nasz kandydat ujawnia nadspodziewanie duży potencjał przywódczy, jest bardzo dobrze odbierany i ma coraz większe poparcie. Druga tura wydaje się już przesądzona. Ale i w niej ma szanse na zdetronizowanie Bronisława Komorowskiego. Tym bardziej, że kampania prezydenta jest raczej przedmiotem pośmiewisk.
Abstrahując od samej kampanii - w czym, Pana zdaniem, Andrzej Duda jest lepszy od Bronisława Komorowskiego?
Jest o pokolenie młodszy. Góruje nad obecnym prezydentem energią i dynamizmem. Ma lepsze wykształcenie i obycie międzynarodowe. Włada kilkoma językami. W Parlamencie Europejskim od początku wyrobił sobie renomę jednego z najlepszych europosłów. A przede wszystkim jest powiewem świeżości. Polska scena polityczna potrzebuje takich głębokich zmian.
Dlaczego Pan nie chce być ich motorem i nie ubiega się o fotel prezydenta?
Jest to wynik wspomnianego wcześniej porozumienia. Przewiduje ono wspólny start w wyborach. Zdecydowaliśmy, że kandydatem na prezydenta będzie reprezentant największego prawicowego ugrupowania. To rzecz oczywista.
Odmienną strategię prezentuje lewica. Czy ta nadreprezentacja przyniesie jej korzyści w wyborach do parlamentu?
Z całą pewnością to rozdrobnienie na lewicy źle wróży wszystkim kandydatom w wyborach prezydenckich i całej lewicy w parlamentarnych. Odstęp między tymi wyborami jest zbyt mały, by te rany, które powstaną w kampanii prezydenckiej, mogły się zabliźnić. Spodziewam się, że również w kampanii parlamentarnej lewica pójdzie do wyborów podzielona.
Kolejną różnicę widać w aktywności kandydatów. Magdalenie Ogórek uda się przekuć milczenie w złoto?
Nie chcę przyłączać do fali krytyki, która spada na Magdalenę Ogórek. Jest często niesprawiedliwa i przesadzona. Z drugiej strony unikanie kontaktu z mediami, a w konsekwencji z wyborcami, bo media są przecież ich reprezentantem, na dłuższą metę musi się skończyć fatalnie. Jej sztab musi ją przekonać, by podjęła wreszcie rękawicę i zaczęła otwarcie prezentować swoje poglądy.
W kampanii obecny będzie wątek ukraiński. Decyzja Davida Camerona to przełom?
Zdecydowanie tak. To wyraźne zakwestionowanie polityki Niemiec i Francji, która zachęcała Putina do kolejnych aktów agresji. Jeżeli Zachód, w tym Polska, będzie chował głowę w piasek, to jeszcze jedno, dwa „porozumienia” z Rosją i jej czołgi będą na polskiej granicy. Trzeba szkolić armię ukraińską i sprzedawać jej broń.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska